fbpx
Anna Głąb maj 2007

Postanalityczność – nowa kategoria?

Nacisk na klaryfikację pojęć, definiowanie myśli, analizę językową składają się na sposób uprawiania każdej filozofii, której bliski jest ideał jasności dziedziczony od Greków. Współczesna filozofia analityczna to jednak coś więcej niż klaryfikacja pojęć i analiza języka.

Artykuł z numeru

Nie dać Kościołowi umrzeć

Filozofia analityczna (którą bez złudzeń można by określić jako dominującą dziś koncepcję filozofii) poprzez swoje coraz większe powiązania z naukami przyrodniczymi i matematycznymi, w coraz większym stopniu staje się profesją niedostępną i niezrozumiałą dla przeciętnego człowieka wikłając się w rozmaite –izmy, nie do rozszyfrowania bez sięgnięcia do najnowszych słowników filozofii. Dlatego już w gronie filozofów o korzeniach analitycznych można od kilkunastu lat usłyszeć głosy protestu przeciwko postępującej profesjonalizacji filozofii analitycznej. Zmarły w 2003 roku Bernard Williams, który nazywał siebie samego filozofem analitycznym z duszą humanisty, uważał, że profesjonalizacja filozofii znajduje się w tej chwili na bezprecedensowym etapie, który prowadzić może do deformacji filozofii i do pytania, które Igor Strawiński zadawał w stosunku do współczesnej muzyki: „Kto tego potrzebuje?” .

Jednakże – zauważa Richard Rorty – „wielu filozofów analitycznych nie chce uważać uprawianej przez siebie dyscypliny za część humanistyki. Sądzą oni, że ich filozofia stanowi zdyscyplinowane dążenie do wiedzy obiektywnej i że pod tym względem podobna jest do nauk przyrodniczych. Humanistyka jest dla nich areną, na której ścierają się ze sobą pozbawione uzasadnień opinie. Filozofowie tego rodzaju wolą, aby dla celów administracyjnych umieszczać ich najdalej jak to możliwe od profesorów literatury, a możliwie najbliżej profesorów fizyki (…). Kiedy analitycy i nieanalitycy zaczynają działać sobie na nerwy, władze akademickie usiłują niekiedy rozwiązać ten problem dzieląc instytut na dwa – tworząc jeden instytut dla analitycznych <<techników>> i drugi dla nieanalitycznych <<mętniaków>>” . Owocuje to tym, że wielu amerykańskich filozofów nieanalitycznych jednoczy się wokół pojęcia filozofii humanistycznej. Podział między analitykami i nieanalitykami wyznaczają choćby zainteresowania czytelnicze: „technicy” prenumerują „Scientific American”, „mętniacy” wybierają „The New York Review of Books”.

Choć Williams uprawiał etykę w duchu szkoły filozofii analitycznej, uważał siebie za syntetyka, który łączył różne dziedziny poznania, dotąd uważane za niemożliwe do skomunikowania. Odrzucał naukowy i ewolucyjny redukcjonizm, uważając, że redukcjoniści pozbawieni są wyobraźni. Zamiast redukować i upraszczać powinni raczej pokazywać złożoność i skomplikowanie rzeczywistości. Podobne nastawienie towarzyszyło Ludwigowi Wittgensteinowi, który (skądinąd uważany do dziś dnia za guru filozofii analitycznej) był przeciwny asymilacji filozofii z nauką, oraz będąc zwolennikiem antyteoretyzmu protestował przeciwko klasyfikacjom i postulował powrót do naturalnego źródła, z którego powstała filozofia: pierwotnego skomplikowania i złożoności problemów życia. Warto zauważyć również, że Williams był wielkim orędownikiem przywrócenia równości w świecie akademickim. Uważał, że to właśnie kobiety mogą wnieść do filozofii coś, co dotąd było nieuchwytne dla metod filozofii analitycznej, mianowicie syntezę między rozumem a uczuciami. Jego niechęć do profesjonalizacji filozofii, krytyka redukcjonizmu oraz przywiązanie do korzystania w dyskursie filozoficznym z zasobów ludzkiej wyobraźni, to tylko niektóre elementy, które każą nam myśleć o Williamsie jako filozofie przekraczającym program filozofii analitycznej. Sam zaś Williams rozpowszechnił kategorię „filozofia postanalityczna” dla podkreślenia swojej (i nie tylko swojej) odrębności od nurtu filozofii analitycznej. Jako że jest to kategoria świeża i historykom filozofii brak jeszcze dystansu do tego, co dzieje się niejako na naszych oczach, jej zdefiniowanie nastręcza wiele trudności, choć można powiedzieć, że podstawą jej wyodrębnienia jest niechęć do asymilacji filozofii przez naukę, której główną cechą jest redukcjonizm. Spróbuję – choć zastrzegam, iż na dość dużym poziomie ogólności – uporządkować wyznaczniki postanalityczności.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się