fbpx
Martha C. Nussbaum lipiec-sierpień 2007

Komentarz do tekstu Paula Seabrighta

W samych powieściach James angażuje nasze zainteresowanie i literackie emocje w zadanie wyobrażania, rozmyślania i oceniania, jakiego dokonywać musi dobry arystotelesowski podmiot – i to właśnie tworzy prawdziwą fabułę jego powieści.

Artykuł z numeru

Literatura i moralność. Czy powieści uczą, jak żyć?

W samych powieściach James angażuje nasze zainteresowanie i literackie emocje w zadanie wyobrażania, rozmyślania i oceniania, jakiego dokonywać musi dobry arystotelesowski podmiot – i to właśnie tworzy prawdziwą fabułę jego powieści.

W przedmowie do Portretu damy Henry James podkreśla, że podstawowe zadanie powieściopisarza to, mówiąc ogólnie, zadanie moralne – zadanie wyrażenia poglądu na to, jak należy żyć:

Powracamy więc w oczywisty sposób do kwestii rodzaju i stopnia podstawowej wrażliwości artysty, która jest glebą dla wszystkich jego tematów. Jakość i możliwości tej gleby, jej zdolność do „rodzenia” wszelkich wizji życia z właściwą świeżością i prostotą, jest silnym lub słabym obrazem przedstawianej moralności.

Jednak sama powieść Jamesa dostarcza nam wielu powodów, by ostrożnie i krytycznie oceniać, w jaki sposób ze swojej moralnej funkcji wywiązywały się inne powieści. Kiedy Isabel przedstawia sobie własną przyszłość – a czyni to często – w kategoriach wywiedzionych ze swoich doświadczeń literackich, pan Touchett zauważa z suchym sceptycyzmem:

Nie czytuję powieści (…) ale, o ile mi wiadomo, są to historie zręcznie opowiedziane, niezbyt jednak ściśle przedstawiające prawdę. Była tu kiedy w Gardencourt pewna pani pisząca powieści, znajoma Ralpha, który ją tu zaprosił. Pani jak najbardziej na miejscu, pod każdym względem w porządku, ale typ świadka, że się tak wyrażę, na którym nie można polegać. Za dużo fantazji; myślę, że w tym cała przyczyna (67) .

Doskonały szkic Paula Seabrighta jest zapisem takiego odczytania powieści Jamesa, które z pewnością jej autorowi bardzo by przypadło do gustu: odczytania skupionego na tematyce moralnej, stawiającego na koniec trudne pytania dotyczące wzajemnego stosunku zainteresowań literackich, a także samej powieści jako formy literackiej i celów edukacji moralnej. Otwierając dyskusję, chciałabym wypowiedzieć się w trzech kwestiach i zasugerować, że Isabel Archer cierpi na zaburzenie rozumienia pojęcia „charakter”, a w powieści widzimy związek owego zaburzenia z literackim przygotowaniem bohaterki. Chcę postawić tezę, że jeśli sami nie ulegniemy temu zaburzeniu, możemy odnaleźć odpowiedzi na niektóre zarzuty, jakie Seabright stawia systemom moralnym opartym na charakterze. Poczynię też pewne uwagi na temat powiązania moralności opartej na charakterze z paradygmatami literackimi i zasugeruję bardziej szczegółowe trudności, jakie wynikają z tego powiązania dla wychowania moralnego, szczególnie wychowania moralnego kobiet. Postawię też pytanie o to, w jakim stopniu sama powieść Jamesa broni się przed jego własną subtelną krytyką wyobraźni literackiej. [w chorągiewce dodać pytajnik na końcu]

Seabright przekonująco przedstawia wysiłki, które Isabel Archer podejmuje, by stać się postacią o charakterze pewnego typu: szlachetnym, bezinteresownym, niesamolubnym. Autor podnosi też niepokojące kwestie dotyczące relacji, jaka może istnieć między takim zamierzeniem a osiąganiem opisanego celu, sugerując, że w odniesieniu do pewnych cech, najistotniejszych dla moralności opartej na charakterze, świadome dążenie do wzbudzenia ich w sobie może w istocie zniweczyć ich osiągnięcie, podobnie jak u człowieka cierpiącego na bezsenność świadomy wysiłek, by zasnąć, jest gwarancją, że dopóki będzie aktywnie dążyć do celu, zasnąć mu się nie uda. Gdyby te twierdzenia okazały się prawdziwe, stanowiłyby poważny zarzut wobec moralności opartej na charakterze i dobry powód, by ją odrzucić. Wydaje mi się jednak, że Seabright nie dochodzi do aż tak ponurego wniosku, być może dlatego, że pod koniec artykułu najpoważniejsze problemy Isabel przenosi na inną płaszczyznę: na plan dążenia do stawania się pewnego typu charakterem w sensie literackim – a taki cel niekoniecznie przyświeca wszystkim dążącym do tego, by stawać się ludźmi dobrego charakteru w sensie, jakiego wymaga moralność oparta na charakterze. Wydaje mi się, że o tym rozróżnieniu należy powiedzieć więcej niż mówi Seabright – jak również o tym, dlaczego Isabel uparcie go nie dostrzega.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się