„In de Beschraenkung zeigt sich erst der Meister“.
Goethe, Natur und Kunst
Wartość pojęcia charakteru w ocenie etycznej ponownie spotyka się z zainteresowaniem filozofów. Charakter godny podziwu rozumie się dzisiaj już nie tylko jako zbiór dyspozycji do podejmowania podziwu godnych czynów; pojawia się bowiem myśl, że przynajmniej część cech, dzięki którym czyn staje się godny podziwu, wynika z tego, iż jest on ekspresją godnego podziwu charakteru. Jakość etyczna czynu czy też stanu rzeczy może zależeć od tego, kto jest jego wykonawcą czy sprawcą. Żeby uczynić tę myśl przekonującą, co nie jest łatwe, trzeba wykazać, że takiego indeksowania oceny w zależności od jednostki nie można uważać za oburzająco arbitralne, zarazem jednak nie nadając mu ukradkiem uniwersalistycznych przesłanek, na przykład w kategoriach moralności grup czy serii działań, co całkowicie pozbawiłoby charakter wewnętrznej mocy wyjaśniającej . Nie jest to trudność nie do pokonania, a pojęcie charakteru jest pojęciem przekonującym, choć nie zostanie tutaj przeprowadzona jego bezpośrednia obrona. Zachowuje ono jednak pewne niepokojące cechy, niepokojące nie dlatego, żeby umniejszały one jego intelektualną wiarygodność, ale dlatego, że odbijają pewne niepokojące wewnętrzne nurty naszego życia moralnego. W niniejszym artykule zbadam, w jaki sposób charakter może zostać zniweczony przez dążenie do posiadania lub uformowania charakteru, w rezultacie czego zdrowe moralnie postaci skłaniają się ku świadomemu i popartemu jasnym rozeznaniem rzeczy dążeniu do celów perwersyjnych lub paradoksalnych. Isabel Archer, bohaterka powieści Henry’ego Jamesa Portret damy jest kobietą o nadzwyczajnej subtelności i wrażliwości moralnej, posiadającą wszelkie wewnętrzne walory i możliwości spełnienia, która w wyniku serii jasnych i świadomych wyborów kroczy ścieżką prowadzącą ku wielkiemu i niepotrzebnemu osobistemu nieszczęściu. Wynika to bynajmniej nie ze zwykłego błędu, choć do pewnego stopnia mamy do czynienia także z niewłaściwą oceną sytuacji. Nie jest to również wynik niedojrzale tragiczniej wizji życia, która by prowadziła ją do postrzegania swoich działań poprzez heroiczne opisy. W żadnym z tych przypadków nie przyciągnęłaby do tego stopnia naszej uwagi. W samej ścieżce, którą kroczy Isabel, jest coś, co ją pociąga – i to właśnie stanowi fundament jej nieszczęścia.
Jeżeli przyjmiemy którąkolwiek wersję tezy, że interpretacja zachowania wymaga przypisania pobudek, jakich sami możemy doświadczać, napotkamy tu paradoks. Dążenie do szczęścia jest jedną z najklarowniejszych pobudek: fakt, że jakieś działanie niesie prawdopodobieństwo zwiększenia naszego szczęścia jest pro tanto powodem do jego podjęcia, i to powodem nie wymagającym żadnych dalszych wyjaśnień czy usprawiedliwień . Dlatego też przypisywanie takich motywów innym nie ujawnia żadnych zagadek interpretacyjnych. Na prawach kontrastu – niebezpieczeństwo nieszczęścia nie wymaga żadnych dodatkowych wyjaśnień jako pobudka do unikania pewnych działań. Ta symetria funkcjonuje tak jak powinna, w przeciwnym bowiem razie dobre powody do podejmowania działań nie miałyby większej mocy niż złe, przestałyby więc być powodami; a przy interpretacji zachowania innych arbitralne przypisanie pobudek miałoby równą siłę przekonywania, co jakiekolwiek inne wyjaśnienie. Isabel Archer jest wszakże osobą, dla której nieszczęście straciło pro tanto siłę zniechęcającą, a przeciwnie, zaczęło wręcz wywierać na nią jakby magnetyczny wpływ. Zagadka jest zarazem psychologiczna: jak nieszczęście może kusić? – i interpretacyjna: jak Henry James zdołał przekonać nas, że jest to motywacja sensowna?