W socjologii nadal obowiązuje ujęcie, które zyskało rangę klasycznego i w zasadniczych swoich punktach nie ulega zmianie, choć bardzo wyraźnie ciążą na nim jeszcze dziewiętnastowieczne (ideologiczne oraz teoretyczne) założenia. Pierwsze z nich to bliskie „ludolubcom” z okresu Romantyzmu poszukiwanie w kulturze ludowej przede wszystkim elementów archaicznych, nieskażonych późniejszymi, obcymi wpływami. Z tego punktu widzenia także chrześcijaństwo musiało jawić się jako naleciałość zacierająca oryginalny kształt pogańskich, prasłowiańskich wierzeń i praktyk. Liczne w literaturze etnograficznej opisy świętowania koncentrują się zatem na warstwie obyczajowej i obrzędowej pomijając niemal zupełnym milczeniem ich religijny charakter – pisze Ludwik Stomma o skrzywieniu swojej dyscypliny. „Do samego kościoła – dodaje – zagląda większość etnografów tylko po to, aby zauważyć, że na św. Szczepana (26.XII) sypią w niektórych okolicach ziarno z chóru. Reszta wydaje się redundantna i nieistotna dla chłopskiej egzystencji. Jakby rzeczywiście nie chcieli etnografowie przyjąć do wiadomości dosyć oczywistego faktu, że ‘ten prosty naród wierzy’ i że ma to istotne konsekwencje dla jego kultury” [Stomma 2002: 246].
Jeżeli jednak już decydowano się opisywać religijność ludową, to kierując się pozytywistyczno-scjentystyczną aparaturą pojęciową (druga grupa założeń) z upodobaniem demaskowano jej „powierzchowność” i wymieszanie z „przeżytkami pogańskimi” [Poniatowski 1932], zamiłowanie do zbiorowych form obrzędowych z jednoczesnym zaniedbaniem osobistego doświadczenia oraz rygoryzm w spełnianiu rytualnych praktyk przy braku doskonalenia etycznego [Udziela 1889]. „Mieszczanin i wieśniak tutejszy jest bardzo religijny, bardzo pobożny – stwierdzał badacz ludu ropczyckiego – Pobożność ta jednak to pobożność przeważnie zewnętrzna, z głębi duszy nie wypływająca. Mało jest takich, którzy starają się żyć według zasad religijnych. Masa ludowa nie rozumie ani odmawianej modlitwy, ani wyznawanych prawd wiary. Wielkiej czystości obyczajów także się tutaj spostrzegać nie daje; bo przecież tak się wyraziła pewna kobieta, której zarzucano, że się jej córki źle prowadzą. Przecież – powiedziała – cesarz tego nie zakazał” [Udziela 1889: 592]. Oficjalną interpretację chłopskiej pobożności utrwaliły konstatacje socjologów, którzy jak Florian Znaniecki sytuowali ją na poziomie magiczno-animistycznym, zaprzeczając, by zdolna była osiągnąć poziom pogłębionego, mistycznego kontaktu z Bogiem [Znaniecki, Thomas 1976 I s. 227] bądź jak Stefan Czarnowski charakteryzowali ją w kategoriach socjomorfizmu i utylitaryzmu, sensualizmu i rytualizmu, akcentując przede wszystkim to, „że jest ona sprawą życia zbiorowego, a dopiero wtórnie indywidualnego” [Czarnowski 1956, I, s. 90].
Istotnie, modlono się wówczas zbiorowo i na głos nie tylko w kościele, ale i w rodzinach, i dopiero taką modlitwę uważano za prawidłową („Jak Jezus z apostoły i my klękajmy po społy”, „Jak razem, to i Pan Jezus inaczej wysłucha”) [Stomma 2002: 249]. Wzajemnie kontrolowano również swoją gorliwość w spełnianiu praktyk, a obserwatorem zachowań jednostek i egzekutorem zbiorowych sankcji za nieprzestrzeganie wymaganych czynności była cała lokalna społeczność. Sensualizm, wrażliwość na zmysłowy kontakt z przedmiotem kultu, wiara, że jest on nie tylko widomym symbolem świętości, ale zawiera ją w sobie realnie, nierozróżnianie „bytu tego, co przedstawiane i tego, co przedstawiające” [Tokarska-Bakir: 48] to kolejna cecha religijności ludowej. Wyrażała się ona między innymi w kulcie, jakim otaczano „obrazy łaskami słynące”, zwłaszcza wizerunki Matki Boskiej. Na obszarze Polski przedrozbiorowej naliczono ich aż czterysta! „Naiwny sensualizm”, jak pisze Czarnowski, sprawiał też, że w wielu miejscowościach czytane w Boże Ciało Ewangelie nie były jedynie tekstem, ale jednocześnie świętym przedmiotem materialnym, który w postaci zapisanych i zakopanych na rogach pola czterech zwitków papieru miał chronić zboże przed gradobiciem. Przykładem charakteryzowanej tu postawy był również wygląd ośrodków kultu pielgrzymkowego: ich kształt, nawet proporcje odległości, uformowanie krajobrazu i architektury, stroje uczestników inscenizacji – wszystko to stanowiło wierne odwzorowanie oryginału. Materialne skonkretyzowanie świętości miało być gwarancją skuteczności kontaktu z sacrum, a rzeczywistość duchowa mogła się dopełnić tylko przez obcowanie z rzeczywistością zmysłową.