fbpx
Wacław Michalczyk OFM czerwiec 2008

Święty Franciszek z Asyżu i stworzenia

Znany badacz franciszkanizmu, francuski brat mniejszy, Eloi Lec­lerc w jednej ze swych publikacji pisze: Pewnego dnia miałem referat na temat Pieśni stworzeń. Było to w Montrealu.

Artykuł z numeru

O cierpieniu zwierząt

W trakcie wymiany myśli po moim wystąpieniu bardzo szacowna osoba zrobiła następującą uwagę: Świat, w którym żył św. Franciszek, miał przednaukowy sposób myślenia. I św. Franciszek myślał w ten sam sposób. Mógł więc mówić o naszej siostrze wodzie. My natomiast, uformowani w duchu naukowym, nie możemy już tak się wyrażać. Powinniśmy mówić nawet nie o wodzie, ale o H20”[1].

Jak się wydaje, ten przykład bardzo celnie charakteryzuje naszą współczesną mentalność, kiedy to nadużywając słowa „nauka” odzie­ramy ludzką rzeczywistość z głębi teologicznej, ze spojrzenia na świat oczyma wiary. A przecież św. Franciszek mówi nie tylko o siostrze wodzie, ale także wszystkie inne stworzenia określa mianem brata czy siostry. Dla niego nie jest to jakaś jedynie poetycka przenośnia, lecz prawdziwa rzeczywistość. Ta rzeczywistość ma swój fundament w jego głębokiej wierze w Boga, Stwórcę i Pana wszystkiego. Innymi słowy cały świat, wszelkie stworzenie ma swoje źródło w Bogu i Jemu zawdzięcza swe istnienie. Jak pisze Tomasz z Celano, św. Franciszek wydawał się zaiste nowym i z innego świata człowiekiem[2], doskonałe więc rozumiał sens stworzenia. Całe mówiło mu ono o Bogu. Wszędzie dostrzegał ślady Jego obecności i dobroci. Wszystko pobudzało i prowadziło go do miłości Boga. W drodze ku Niemu rzeczy tego świata były Franciszkowi cenną pomocą – śladami, po których postępował za Panem. Przyjmował stworzenia jako stopnie prowadzą­ce do tronu Bożej chwały.

1.      Stworzenie – drabiną do Boga

To bardzo ważne stwierdzenie dla zrozumienia Franciszkowej miłości do świata stworzonego, jako – z jednej strony – pochodzącego od Boga, a z drugiej – prowadzącego nas do Niego. Stąd można powiedzieć, że św. Franciszek patrząc na świat, szczerze go kochał. Ale nie kochał człowieka dla samego człowieka czy rzeczy dla rzeczy: człowiek i świat były dlań widzialnymi znakami Bożej obecności. Dlatego też uważał, że człowiek, który stoi u szczytu całego stworzenia, powinien w szczególny sposób wielbić Boga. „Człowieku, zastanów się – mówi św. Franciszek w piątym Napomnieniu – do jak wysokiej godności podniósł cię Pan Bóg, bo stworzył cię i ukształtował według ciała na obraz umiłowanego Syna swego i na podobieństwo według Ducha. I wszystkie stworzenia, które są pod niebem, służą na swój sposób swemu Stwórcy, uznają Go i słuchają, lepiej niż ty”. A w Liście do wiernych wzywa: „Niech wszelkie stworzenie, które jest w niebie, na ziemi, w morzu i przepaściach, oddaje jako Bogu sławę, chwałę, cześć i błogosławieństwo, ponieważ On jest naszą mocą i siłą”[3].

Mamy więc pochwałę stworzenia, ale zaraz przy tym wezwanie do odpowiedzialności za nie; jest wzruszenie jego pięknem, a równocześnie apel o większą miłość do Stwórcy tego piękna. Oczywiście pochwała stworzenia u św. Franciszka nie rodzi się z czystej wrażliwości na piękno – jakkolwiek miał on bardzo wyczulony zmysł artystyczny – ale z głębokiej wizji teologicznej i chrystologicznej wszystkiego, co istnieje i żyje. Potwierdza to jednoznacznie św. Bonawentura, który w Życiory­sie większym św. Franciszka pisze: „Aby zaś wszystko pobudzało go do miłości Bożej, radował się wszystkimi dziełami (Ps 91, 5) rąk Pańskich i poprzez ich widzialne piękno wznosił się do ich ożywiającej Przyczyny i Racji Ostatecznej. We wszystkim co piękne widział Najpiękniejszego: szedł śladami zostawionymi w rzeczach i wszędzie znajdował Ukochanego, ze wszystkiego robiąc sobie drabinę, po której wstępował, aby spotkać Tego, który jest cały godny pragnienia (Pnp 5, 16). Ogarnięty nie­słychanym uczuciem pobożności, rozkoszował się ową źródlaną dobrocią w poszczególnych stworzeniach jak w potokach. Słysząc niebiańską muzykę w harmonii mocy i działań stworzonych przez Boga, zwyczajem proroka Dawida zachęcał je słodko do wielbienia Pana”[4].

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się