A przecież Profesor, obdarzony wielkim temperamentem politycznym, będący stroną wielu politycznych sporów toczących się w Polsce w ostatnich kilkudziesięciu latach i nie stroniący od wchodzenia w ostre polemiki, nie miał w życiu publicznym samych tylko przyjaciół. Miał także licznych nieprzyjaciół, a nawet wrogów. Jeszcze niedawno, gdy odmówił kolejnego poddania się procedurom lustracyjnym, w mediach pojawiły się kąśliwe komentarze. A jednak gdy odszedł, hołd oddali mu nie tylko ludzie politycznie bliscy, ale także ci co za życia nie szczędzili mu słów krytyki i pozostawali w politycznych sporach. Dlaczego? Odpowiedź narzuca się sama. Wszyscy byli bowiem świadomi, że odszedł człowiek, który należał do grona kilku, może kilkunastu osób, które mają największe zasługi dla odzyskania przez Polskę niepodległości i wykorzystania przez nią daru wolności, zwłaszcza na arenie międzynarodowej.
Prezydent Lech Kaczyński słusznie przypomniał nad mogiłą Profesora, że był on w gronie kilku osób, które przesądziły o tym, iż Sierpień 1980 roku zakończył się sukcesem i podpisaniem porozumienia. Już sam ten fakt zapewnia Bronisławowi Geremkowi poczesne miejsce w naszej historii, gdyż Sierpień 1980 roku i powstanie „Solidarności” otwierały nam drogę do wolności. A były przecież także inne dokonania Profesora. W latach 1980–1989 był on – wraz z Tadeuszem Mazowieckim – najbliższym politycznym doradcą Lecha Wałęsy. W okresie piętnastu miesięcy legalnego działania „Solidarności” dążył do tego, aby unikając frontalnego starcia z władzą, przedłużać trwanie Związku, gdyż każdy dzień tego trwania przynosił zmiany w świadomości i postawach Polaków. Po okresie internowania, w stanie wojennym, działał na rzecz „Solidarności”. Był to czas, w którym wielu ludzi, nawet najściślej związanych z „Solidarnością”, zwątpiło w to, czy domaganie się jej powrotu do legalnej działalności jest realistycznym celem politycznym. Geremek nie zwątpił. I miał rację. Dlatego, gdy pod koniec lat osiemdziesiątych zmieniła się koniunktura międzynarodowa, a fiasko „polityki normalizacji” ekipy generała Jaruzelskiego stawało się oczywiste, mógł odegrać rolę jednego z głównych architektów Okrągłego Stołu i sukcesu obozu Solidarności w wyborach z 4 czerwca 1989 roku.
Jako przewodniczący klubu OKP w parlamencie wspierał reformy wprowadzane przez rząd Tadeusza Mazowieckiego, ale także inicjował przedsięwzięcia ustawodawcze OKP prowadzące do demokracji. Gdy w 1990 roku nastąpił dramatyczny podział obozu „Solidarności”, którego wyrazem była konfrontacja Wałęsy z Mazowieckim w wyborach prezydenckich, poparł premiera. Jednak nić sympatii i szacunku łącząca go z Wałęsą przetrwała (swoim uczuciom w stosunku do Bronisława Geremka Lech Wałęsa dał wyraz w wystąpieniu w warszawskiej katedrze). Bez wątpienia zwieńczeniem służby Profesora dla Polski było podpisanie aktu przystąpienia Polski do NATO. Uczynił to jako minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej.