Mój referat będzie się składał z trzech części[1]. W części pierwszej przyjrzę się dychotomicznemu podziałowi rzeczywistości na religijną i świecką wprowadzonemu przez średniowieczne chrześcijaństwo, podziałowi, który stanowił niepowtarzalne, historyczne usankcjonowanie typowego dla wszystkich cywilizacji osiowych rozróżnienia pomiędzy immanencją a transcendencją. W drugiej części przeanalizuję drogi rozwoju zachodniej sekularyzacji, jako różne próby przekroczenia lub złagodzenia, a w skrajnych przypadkach zniesienia, dualizmu immanencji i transcendencji. Trzecia część będzie analizą początkowo negatywnej reakcji katolicyzmu na świecką nowoczesność — reakcję tę przeciwstawię częściowemu aggiornamento Kościoła do dzisiejszej epoki świeckiej, oficjalnie uznanemu i przyjętemu przez Sobór Watykański II. W części ostatniej przyjrzę się wyzwaniom, jakie postępujący proces sekularyzacji nadal stanowi dla katolicyzmu jako religijnego ustroju.
I. Dychotomia religii i saeculum w średniowiecznym świecie chrześcijańskim
Proces sekularyzacji w swoich wszystkich wymiarach daje się zrozumieć tylko hermeneutycznie, jako pewna historyczna siła, która najpierw wyłoniła się ze średniowiecznego chrześcijaństwa łacińskiego, a potem zwróciła się przeciwko niemu, nie zaś jako powszechny proces rozwoju ludzkości od „wiary” do „niewiary”, jak potem rozumiała sekularyzację refleksja wyrosła z oświeceniowej krytyki „religii”. Nowoczesny proces sekularyzacji swoją historyczną dynamikę czerpie z jedynego w swoim rodzaju dychotomicznego podziału rzeczywistości na religię i saeculum, który zostałusankcjonowanyw średniowiecznym chrześcijańskim świecie. Historyczny fenomen usankcjonowania tego podziału najłatwiej jest zrozumieć analitycznie, z perspektywy porównawczej rewolucji osiowych. Widziany z tej perspektywy proces zachodniej sekularyzacji zdaje się radykalnym przejawem zapoczątkowanego przez rewolucje osiowe wielkiego wyrwania jednostki ze świętego kosmosu i ze społeczeństwa.
W kontekście ogólnej teorii ewolucji „religijnej” możemy rozumieć ten proces jako przesunięcie granic pomiędzy tym, co święte i nieświęte, transcendentne i immanentne, religijne i świeckie. Te trzy dychotomiczne zestawienia – święte/nieświęte, transcendentne/immanentne, religijne/świeckie – nazbyt często postrzegamy jako synonimy. Tymczasem powinno być jasne, że te trzy zbiory przeciwieństw nie do końca się pokrywają. To, co święte, jest zwykle immanentne w cywilizacjach przedosiowych, transcendencja niekoniecznie jest religijna w niektórych cywilizacjach osiowych, no i rzecz jasna pewne elementy rzeczywistości świeckiej (naród, obywatelstwo, jednostka, niezbywalne prawo do życia i wolności) mogą mieć status świętych w dzisiejszej epoce świeckiej.
To, co święte i nieświęte, sacrum i profanum, należy – jak twierdzi Durkheim – uznać za ogólny dychotomiczny schemat klasyfikowania wszelkiej rzeczywistości, typowy dla wszystkich przedosiowych społeczeństw, obejmujący jednym porządkiem to, w czym później wyróżnione zostaną trzy wymiary: kosmiczny, społeczny i moralny. Cała rzeczywistość, wszystko, co potem nauczymy się rozróżniać jako bogów czy duchy, naturę i siły kosmiczne, ludzi i inne gatunki zwierząt, oraz porządek polityczny, społeczny i moralny, wszystko to zostaje natomiast włączone do jednego porządku rzeczy zgodnie z tym właśnie dychotomicznym podziałem na święte i nieświęte. Co więcej, jeśli wolno nam posłużyć się tutaj inną dychotomiczną kategorią — w tym kontekście anachroniczną bo powstałą dopiero w dobie rewolucji osiowych — można powiedzieć, że cały ten system jest immanentny, jest „z tego świata”.