Nieskończony zasięg rozumu: dwie wizje
Na początku wieku XXI pojawia się w kulturze interesująca i niespotykana zbieżność.
Wydawać by się mogło, że logika burżuazyjna zatryumfowała. Widzimy niezachwianą władzę kapitalizmu oraz technokracji (…), a one obie pociągają za sobą funkcjonalizację myślenia. Jeśli istnieje jeszcze jakikolwiek całościowy opór, jest to opór kontemplatywny – teoretyczny protest przeciwko tak ograniczonemu rozumowi.
Ale opór ten pochodzi najwyraźniej z dwóch przeciwnych sobie stron.
Z jednej strony mamy Benedykta XVI. Sprzeciwia się on gwałtownie ograniczaniu rozumu do tego, co może być empirycznie zweryfikowane. Przywołuje oświeceniową dialektykę i wskazuje, że hasło: „tylko rozum” prowadzi paradoksalnie do zniszczenia rozumu – do konkluzji, że jedynie wola i moc pozostają prawdziwe1. (…) W tym przypadku, jak wnioskują Adorno i Horkheimer, absolutna autonomia ujawnia się jako nowy typ samoalienującej heteronomii2.
Papież Benedykt wskazuje, że jedyną drogą uniknięcia tego wniosku jest ponowna konstatacja faktu, iż radykalne oddanie się kultury Zachodu rozumowi ugruntowane zostało jeszcze przed oświeceniem, w nauce chrześcijańskiej. Jeśli nie uznamy, że skończony rozum partycypuje w rozumie nieskończonym, w Bożym Logosie, wówczas rozum pozostanie zaledwie iluzją nas samych oraz woli mocy rządzonej przez naturę. Chrześcijaństwo, w przeciwieństwie do głównych nurtów judaizmu czy islamu, nie odrzuca całościowo wspaniałego odniesienia do Bożej natury: dlatego mówi się o Bogu, że On sam jest nieskończonym rozumem, znacznie przewyższającym swoje stwórcze dzieło, nieskończonym w przeciwieństwie do naszych zawsze ograniczonych władz poznawczych. Uleczenie świata odłączonego od Boga, świata, który porzucił właściwą myśl, zakłada więc wcielenie samego nieskończonego rozumu. Doktryna chrześcijańska utrzymuje o tym nieskończonym rozumie, że jest on „osobowy” i pojawia się w czasie pod postacią jednostkowej, ludzkiej natury. (…)
Papież Benedykt umacnia chrześcijańską obronę nieograniczonej racjonalności rozumu wobec zagrożenia ze strony dziedzictwa Kanta. Okazuje się, że w swym oporze wobec skończoności, która niszczy rozum, staje w przedziwny sposób w jednej linii z filozofią „spekulatywnego materializmu” głoszoną przez myślicieli takich jak: Badiou, Laruelle, Meillassoux, Henry, Toscano, Mullarkey i Brassier.