fbpx
Karol Toeplitz listopad 2010

Historyk jako ekumenista

Książka księdza Bielawnego jest co prawda pozycją specjalistyczną, ale nie sposób przecenić jej wielkiej wagi. Choć jest już niestety nieosiągalna w księgarniach, koniecznie powinni sięgnąć po nią duchowni Kościoła ewangelicko-augsburskiego i katolickiego (i to nie tylko na Warmii i Mazurach!), spełnia ona bowiem kryteria historii dialogu ekumenicznego w pełnym tego słowa znaczeniu. Autor nie stroni od prezentacji złożonych relacji Kościoła ewangelicko-augsburskiego z Kościołem metodystycznym, niekiedy bardzo drażliwych, wręcz krytycznych.

Artykuł z numeru

Czy diabeł nas jeszcze kusi?

Kościół ewangelicko-augsburski na Warmii i Mazurach po II wojnie światowej w spojrzeniu historyczno-ekumenicznym jest ponadto cennym wkładem w zrozumienie specyfiki Mazurów, ich mentalności, wreszcie przedstawia w zarysie historycznym ich tragiczne dzieje po II wojnie światowej, w tym prześladowania nie tylko ze strony władz, ale i ludności napływowej. Schemat: Polak to katolik, a ewangelik zawsze Niemiec długo pokutował na tych terenach. Rodziło to także problemy językowe w obu Kościołach i w życiu codziennym. Znam przypadek pastora, który uciekł wraz z żoną do RFN, chociaż w ogóle nie znał języka niemieckiego! Ciężkie to były dla ewangelików czasy, a ks. Krzysztof Bielawny prezentuje te wydarzenia z podziwu godną skrupulatnością. Z tego względu uznaję książkę za wręcz modelową dla historyków; mogą się z niej nauczyć, jak prezentować arcytrudną problematykę ludnościową i międzykonfesyjną.

Autor wykorzystał olbrzymi materiał źródłowy, akta różnych ministerstw oraz Urzędu ds. Wyznań, liczne archiwa zarówno diecezji warmińskiej, jak i mazurskiej, Archiwum Akt Nowych czy Archiwum Państwowe w Olsztynie, materiały IPN w Białymstoku, w szczególności materiały informacyjne, archiwalne i operacyjne SB, UB i MO dotyczące na przykład pojedynczych duchownych Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Bielawny wykorzystał też inne źródła, w tym drukowane, pamiętniki i opracowania. Słowem – wykonał benedyktyńską pracę!

Rodzi się jednak zasadnicze pytanie: dlaczego dziejami Kościoła ewangelicko-augsburskiego na trudnym, zwłaszcza po wojnie, terenie, zajmuje się duchowny bratniego Kościoła, a nie luteranin? To nie jest odosobniony przypadek. Ksiądz Bielawny opisuje nader rzetelnie przejmowanie ewangelickich budynków kościelnych przez katolików (kilkaset; zaraz po wojnie i w latach 70. i 80., niekiedy niekonwencjonalnymi metodami, na przykład w Ukcie), ich profanacje i rozbiórki, wreszcie niszczenie i sprzedaż. Podobną pracę wykonał swego czasu naukowiec z Uniwersytetu Gdańskiego w odniesieniu do Pomorza i znowu nie był to luteranin!

Ksiądz Bielawny skoncentrował się na historii ewangelików. Autor z reguły „wtapia” te dzieje w kontekst rzymskokatolicki, dzięki czemu książka nabiera ekumenicznego charakteru. Oddzielny rozdział poświęcony został koegzystencji obu Kościołów przed II Soborem Watykańskim i po nim. Na uwagę zasługuje tu zgoda prymasa Polski Józefa Glempa na wykorzystywanie Kościołów katolickich w celu odprawiania w nich nabożeństw ewangelickich, gdyby ewangelicy sobie tego życzyli. Autor wspomina też o spotkaniach Kościoła rzymskiego z innymi (na przykład starokatolickim), dzięki czemu uzyskujemy pełniejszy obraz sytuacji ekumenicznej na Warmii i Mazurach. Te fragmenty książki dają świadectwo jedności chrześcijaństwa mimo różnic konfesyjnych. Na samej Warmii mozaika Kościołów mniejszościowych po 1992 roku jest nader barwna – autor wymienia ich trzynaście.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się