Aż do lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia Kościół jako ciało był stosunkowo zjednoczony w przekonaniu o tym, że szatan jest złym duchem, upadłym aniołem stworzonym przez Boga i obdarzonym określonymi mocami oraz wolną wolą.
W Kościele pierwotnym diabeł postrzegany był jako przywódca ogromnej armii demonów, zorganizowanej przeciwko wspólnocie wiernych reprezentowanej przez apostołów i innych uczniów Chrystusa. Z czasem święty Augustyn miał opisywać ów konflikt w kategoriach walki pomiędzy „dwoma państwami”, powstałymi w czasie gdy anioły zostały poddane przez Boga próbie. W konsekwencji chrześcijanie musieli mieć się stale na baczności przed wrogiem, który poszukiwał sposobu zniszczenia rodzaju ludzkiego, aby wyrównać rachunki z Bogiem. W wojnie tej głównym orężem diabła było kuszenie. Jednakże, czego świadectwem jest Nowy Testament, w określonych okolicznościach zły duch mógł także bardziej bezpośrednio atakować człowieka, przejmując kontrolę nad jego ciałem. Gdy do tego dochodziło, jedynym lekarstwem były egzorcyzmy.
Dzieje egzorcyzmu
Szatan został stworzony przez Boga, poddany jest zatem Boskiej potędze, a egzorcyzmy są ważne jedynie wtedy, gdy są odprawiane w imię Boże i mocą autorytetu Kościoła, któremu Chrystus władzę tę powierzył: „Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości” (Mt 10, 1). Nowy Testament obfituje we fragmenty o egzorcyzmującym demony Jezusie, które nie tylko potwierdzają Jego boskość, ale są także namacalnym dowodem na to, że Chrystus przyszedł na świat, aby pokonać królestwo szatana i zapoczątkować swoje[1]. „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12, 28).
Chyba najbardziej dramatycznym egzorcyzmem przedstawionym w Ewangelii jest przykład opętanego Gerazeńczyka (Mk 5, 1–20). Kiedy Jezus wysiada z łodzi niedaleko miasta Geraza, zostaje natychmiast zaczepiony przez człowieka mieszkającego w grobowcach w górach. Mieszkańcy miasta wielokrotnie próbowali nad nim zapanować, nakładając mu pęta i łańcuchy, ale rozrywał je w szale. Krzyczał też nieustannie i ranił się kamieniami. W momencie gdy zobaczył Jezusa, opętany zawołał: „Czego chcesz ode mnie, Jezusie, synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię, na Boga, nie dręcz mnie!”. Jezus rozkazuje złemu duchowi opuścić ciało Gerazeńczyka, a pytając o jego imię, słyszy w odpowiedzi „Legion”. Demon błaga Jezusa, aby ten „nie wyganiał go z tej okolicy”, a zamiast tego pozwolił mu wejść w trzodę świń, liczącą około dwóch tysięcy sztuk, która następnie „rusza pędem po urwistym zboczu do jeziora”.
Chociaż Jezus nie był jedynym egzorcystą w tamtych czasach, Jego działalność była wyjątkowa[2]. Bez potrzeby uciekania się do złożonych rytuałów i rekwizytów popularnych wśród jemu współczesnych rozkazywał po prostu demonom, by wyszły, czasem nawet zwracając się do nich w pierwszej osobie. W rzeczywistości egzorcyzmy Jezusa były uważane za tak radykalne, że jego przeciwnicy oskarżali go o wykorzystywanie mocy demonów (Mk 3, 20–30). Zarzut ten Chrystus odpierał twierdzeniem, iż nie jest możliwe, by demon wyrzucał innego demona.