Obszar badawczy: polska wieś
Zainteresowanie badaczy skupiło się tym razem na losach Żydów mieszkających na wsiach bądź też tych, których wojenne losy rzuciły na wieś. W odróżnieniu od ludzi skoncentrowanych w stosunkowo dobrze zbadanych gettach centralnych, los Żydów przebywających na wsiach nie doczekał się jak dotąd wyczerpujących opracowań. Podobnie rzecz się ma z naszą znajomością okresu, który nastąpił po wywózkach z roku 1942: stosunkowo dobrze orientujemy się w realiach żydowskiej egzystencji „po aryjskiej stronie”, w strategiach przetrwania oraz w zagrożeniach, jakie towarzyszyły Żydom szukającym ratunku po drugiej stronie muru. Natomiast bardzo niewiele wiemy o specyfice wiejskiej, o kontaktach między chłopami i Żydami oraz o strategiach przetrwania i o zagrożeniach czyhających na Żydów
Chronologia: 1942–1945
Zagłada polskich Żydów rozegrała się w kilku etapach. Na samym początku nastąpiło odizolowanie znacznej części żydowskiej wspólnoty w gettach. Już niebawem, na skutek drakońskich zarządzeń okupanta oraz w wyniku tragicznego przeludnienia, w gettach wybuchły epidemie różnych chorób i zapanował głód, co pociągnęło za sobą śmierć dziesiątków tysięcy ludzi. Jednocześnie trwały brutalne akcje pacyfikacyjne, których ofiarami padły tysiące Żydów. Wiosną i latem 1942 roku, wraz z uruchomieniem fabryk śmierci w Treblince, Bełżcu, Chełmie i w Oświęcimiu, niemiecka akcja eksterminacji europejskich Żydów wkroczyła w decydującą fazę. Nadszedł czas na „industrialne” mordowanie na niespotykaną w historii ludzkości skalę. Czując nadciągającą zagładę, setki tysięcy polskich Żydów (historycy szacują ich liczbę na 250–350 tysięcy) zdecydowały się szukać ratunku wśród Polaków, po tzw. aryjskiej stronie. W tym momencie rozpoczęła się końcowa faza „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, czyli używając terminologii niemieckich żandarmów, Judenjagd bądź „polowania na Żydów”, czyli tropienie niedobitków. O ile do roku 1942 postawy Polaków miały stosunkowo niewielki wpływ na los Żydów, o tyle dla szukających ratunku „po aryjskiej stronie” nastawienie polskich sąsiadów miało znaczenie decydujące. Krótko mówiąc, bez współpracy części polskiego społeczeństwa Niemcy nie byliby w stanie tak skutecznie wyłapać ukrywających się Żydów. O skuteczności Judenjagd niech świadczy to, że na ziemiach okupowanej Polski do wyzwolenia dotrwało zaledwie 40–50 tysięcy Żydów. To właśnie tej ostatniej fazie Zagłady, kiedy to losy żydowskie i polskie uległy ponownie tak dramatycznemu splątaniu, poświęcone są omawiane prace.
Badania toczą się dwoma torami: zasadnicze kwestie badawcze dotyczą z jednej strony roli, jaką odegrali Polacy i polskie instytucje (choćby te działające pod niemieckim nadzorem) w tropieniu i wydawaniu Żydów, z drugiej – strategii przetrwania żydowskich niedobitków. O ile w stosunku do Niemców Żydzi nie żywili żadnych oczekiwań ani nie mieli co do nich żadnych złudzeń, o tyle wobec polskich sąsiadów i znajomych poprzeczka była ustawiona zdecydowanie wyżej. Konfrontacja tych oczekiwań z okupacyjną rzeczywistością była – w bardzo wielu wypadkach – niezwykle bolesnym przeżyciem, którego echa trwają w żydowskiej pamięci lat wojny. Doświadczenie zdrady oraz poczucie zagrożenia ze strony polskich współobywateli było stałym elementem doświadczenia Żydów przebywających w ukryciu. Z tym z kolei wiąże się zagadnienie pomocy oraz braku pomocy. W odróżnieniu od większości poprzednich studiów, obecne prace starają się usytuować fenomen pomocy w ówczesnym kontekście społecznym. Jedną z konkluzji jest stwierdzenie, że na terenach wiejskich okupowanej Polski nie było społecznego przyzwolenia na ukrywanie Żydów, a ludzie ratujący ofiary prześladowań (z przyczyn altruistycznych bądź też dla pieniędzy) obawiali się przede wszystkim własnych sąsiadów. Chodzi o to, że Żydzi wpadali nie tylko na skutek donosów składanych na policji czy też w żandarmerii, lecz również w wyniku bezpośrednich działań instytucji wiejskich oraz organów lokalnej władzy samorządowej. Mowa tu przede wszystkim o sołtysach, podsołtysach, gońcach gromadzkich, o ochotniczej straży pożarnej czy też o tzw. wartach nocnych. To również ich działalność przyczyniła się do tego, że niemiecka polityka wyniszczenia żydowskich niedobitków okazała się tak skuteczna. Oddzielnym, lecz powiązanym problemem badawczym jest niesłychanie ważna – i złowroga – rola odegrana przez polską policję granatową w dziele wyniszczenia Żydów. Działania „granatowych”, świetnie orientujących się w terenie i znakomicie znających miejscowe stosunki, okazały się tragiczne w skutkach dla znacznej części ukrywających się.