fbpx
Janina Ochojska-Okońska marzec 2011

Wody znikąd nie przybędzie

Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak ważna jest woda. Jej dostępność jest dla nas tak oczywista, że właściwie nie zauważamy jak wielkie to dobro. Wszyscy wiemy, że trzy czwarte naszej planety stanowią zbiorniki wodne, ale często nie mamy pojęcia, że tylko 1% stanowi wodę pitną.

Artykuł z numeru

Po co nam Gross?

Po raz pierwszy zrozumiałam, jak ważna jest woda, kiedy jeździliśmy z konwojami do Czeczenii w 2000 roku. W Groznym brakowało wody, mieszkańcy miasta czerpali ją z rzeki albo chodzili do pomp ulicznych, ale w ten sposób mogli zaopatrzyć się jedynie w zanieczyszczoną wodę gruntową. Jeszcze gorzej było w Sarajewie. Ujęcie znajdowało się niedaleko tamtejszych browarów, w ostrzeliwanej okolicy. Wielu ludzi szukających wody zginęło z rąk snajperów. Pamiętam, że podczas jednego z pierwszych konwojów przez kilka dni nie miałam się w czym umyć. Później dostałam od kogoś butelkę wody. Nie nadawała się do picia. Dał mi ją ktoś, kto mieszkał w hotelu, gdzie goście dostawali je codziennie. Umycie się w niej to była ogromna przyjemność. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, co to znaczy, kiedy człowiekowi brakuje wody.

Inny obrazek. W marcu 2010 roku byłam w Sudanie przy odwiertach naszych studni. W momencie kiedy woda trysnęła z ziemi, ludzie szaleli z radości. Wskakiwali w strumienie wody. Zapewne wielu z nich widziało taką jej ilość po raz pierwszy w życiu i pierwszy raz mogli się w niej zamoczyć w całości.

Kiedy myślę o wszystkich studniach i ujęciach wodnych, które budowaliśmy w Sudanie, Afganistanie, na Sri Lance po tsunami, w Pakistanie po trzęsieniu ziemi, to wiem, że każde ujęcie wodne, każda studnia jest życiem danym ludziom. To może wydawać się banalne, ale wcale takie nie jest. Ludzie, którzy mieszkają w rejonach, gdzie dostęp do wody jest utrudniony, mnóstwo czasu poświęcają, żeby po nią chodzić, stać w kolejce. Źródła często są zanieczyszczone. Woda jest czerpana z okresowych rzek, napełniających się dołów.

Z powodu braku czystej wody co czwarte dziecko umiera tam przed piątym rokiem życia. Uprawianie jakichkolwiek roślin jest możliwe tylko podczas pory deszczowej. Bez wody niemożliwa jest hodowla zwierząt. Kiedy ludzie otrzymują w prezencie studnię, wszystko się zmienia.

Dzieci stają się zdrowsze. Kobiety, które mają blisko dostęp do czystej wody mogą zająć się gospodarstwem, uprawiać ogródki, hodować drobne zwierzęta. Dzieci mogą chodzić do szkoły zamiast po wodę, o ile taka szkoła jest gdzieś w okolicy. Jakość życia zmienia się diametralnie. My w Polsce nie potrafimy sobie tego wyobrazić.

Woda jest również czynnikiem łączącym ludzi, organizującym społeczności.

W Czeczenii, gdzie prowadziliśmy nasz pierwszy program wodny, na ujęciach zainstalowaliśmy filtry i rozwoziliśmy codziennie po Groznym ponad 700 000 litrów wody do 300 punktów: do wszystkich szpitali, wszystkich szkół, tam gdzie mieszkali ludzie. Trzeba było zainstalować poduszki wodne w pobliżu tych miejsc, co było ogromnym przedsięwzięciem, ale wokół niego sprawnie organizowała się społeczność. Zostały powołane komitety, które pilnowały poduszek, informowały o potrzebie napraw, kiedy przyjeżdżała ciężarówka z wodą, przedstawiciele podpisywali jej odbiór. To miejsce stawało się czymś integrującym, ludzie spotykali się tam, wymieniali informacje, dbali o poduszkę, którą zimą trzeba było ocieplić, żeby woda nie zamarzła. Był to obowiązek mieszkańców, my dawaliśmy im tylko materiały. Przygotowali teren pod poduszki, ponieważ musiały leżeć płasko, trzeba było uważać, żeby ostre elementy ich nie uszkodziły. W Sudanie również zakładamy komitety wodne składające się z trzech mężczyzn i trzech kobiet. Mężczyźni uczą się napraw, dostają narzędzia i części zamienne, kobiety dbają o teren wokół studni, żeby był stale ogrodzony, żeby zwierzęta go nie zanieczyściły. Czekając na wodę wokół studni, ludzie spotykają się, rozmawiają, jest to element rozwijający więzi społeczne.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się