Ad multom annos Panie Profesorze!
Wskrzeszenie Polski Niepodległej w roku 1918 wśród nowych zjawisk kulturalnych zrodziło też szczególny, żywy niemal do końca stulecia fenomen w literackich stosunkach polsko-rosyjskich: pokolenia translatorskie z odrębnym światopoglądem i stylem. Było to zjawisko swoiste tylko w domenie przekładów z rosyjskiego. Tego rodzaju generacyjne podziały i procesy nie są istotne dla polskiej recepcji literatury niemieckojęzycznej (a był to urzędowy język dwóch pozostałych mocarstw zaborczych), dla tłumaczeń z francuskiego lub angielskiego (pod koniec XX wieku zarysował się tu raczej podział epok i formacji artystycznych), a wreszcie dla przekładów z mniejszych języków europejskich.
Nietrudno rozpoznać wspólnotę pokoleniową tłumaczy rusycystów w grupie rówieśniczej debiutujących u progu niepodległości eks-legionistów, skamandrytów i futurystów; wśród poetów, którzy tłumaczenie z rosyjskiego podjęli w latach trzydziestych, podczas wojny lub w latach tuż powojennych (ci ostatni w kręgu „Kuźnicy”); w skazanej na podwójny debiut (w latach stalinowskich i po Październiku) generacji „pryszczatych”. Zawsze jednak obok tych formacji kilku wybitnych tłumaczy działało niezależnie, kierując się własnym smakiem, świadomością i wiedzą, i nie wiążąc się normami pokolenia. Do takich właśnie translatorskich indywidualności od początku należy Jerzy Pomianowski.
Urodził się w roku 1921 w Łodzi. Oddziaływanie jej wielonarodowego środowiska uznać trzeba za pierwszy czynnik kształtujący wrażliwość literacką dzisiejszego dziewięćdziesięciolatka. Mieszanka etniczna Polaków, Żydów, Rosjan, Niemców, Czechów, ściągniętych do pracy w fabrykach włókienniczych, wydała niejednego pisarza i tłumacza. By daleko nie szukać: Julian Tuwim, wykształcony tu w rosyjskim gimnazjum syn żydowskiej rodziny, stał się jednym z największych poetów polskich i zarazem tłumaczy literatury rosyjskiej. Absolwent gimnazjum polskiego, łódzki Czech Karl Dedecius (ex Dedeček), wyrósł na najwybitniejszego niemieckiego tłumacza literatury polskiej.
Dodatkowym czynnikiem było żydowskie pochodzenie – Pomianowski wywodzi się z zacnej inteligenckiej rodziny Birnbaumów o wielorakich tradycjach artystycznych. Po 1918 roku, kiedy wobec rozpadu zaborczych imperiów realny kształt przybrały ambicje niepodległościowe ich poszczególnych narodów, pozostali po różnych stronach granic nowo powstałych państw żydowscy inteligenci – poligloci i erudyci – byli predestynowani do roli tłumaczy i pośredników między kulturami narodowymi. Dodajmy do tego oddziaływanie wspaniałego łódzkiego środka żydowskiej sztuki i kultury nowoczesnej. A wreszcie – rodzinna tradycja stryja, Mieczysława Birnbauma (pseudonim literacki: Binom), zaufanego oficera Piłsudskiego, publicysty i tłumacza literatury rosyjskiej, w tym Babla i Zamiatina. Translatorskie dzieło życia Pomianowskiego, jakim są przekłady Babla, wynikło z dziedzictwa zamordowanego w Katyniu Binoma.