Wyspa Wielkanocna na Oceanie Spokojnym jest znana głównie – albo, bądźmy szczerzy, tylko – z ogromnych kamiennych posągów wzniesionych tam wiele wieków temu przez jej mieszkańców. Nie wiadomo dokładnie, w jakim celu je stawiano, istnieje teoria, że były związane z kultem przodków. Pierwsi osadnicy mogli pojawić się na wyspie już w V w. naszej ery. Stworzyli zaawansowaną cywilizację charakterystyczną dla epoki kamienia, która nagle załamała się tysiąc lat później. Według niektórych hipotez wiązało się to z głodem, wojną, a być może także z kanibalizmem. Populacja znacznie się zmniejszyła, a jej kultura została bezpowrotnie utracona.
Dominująca teoria głosi, że mieszkańcy wyspy sprowadzili na siebie katastrofę po części przez wycięcie drzew, które pierwotnie porastały ją prawie w całości. Pozbyli się najbardziej użytecznych gatunków, co nie mogło być rozsądnym posunięciem dla społeczności budującej z drewna schronienia, łodzie i elementy sieci, a trzeba pamiętać, że ryby stanowiły ważny składnik tamtejszej diety. Brak drzew pociągnął za sobą także erozję gleby, przyspieszając zagładę środowiska, od którego byli zależni.
Wyspa Wielkanocna znajduje się 2 tys. kilometrów od najbliższego zamieszkanego lądu, czyli wyspy Pitcairn (gdzie załoga okrętu Bounty schroniła się po słynnym buncie). Obie wyspy są położone daleko od siedzib ludzkich, nawet jak na dzisiejsze standardy. Mimo to w 1972 r. Jacob Bronowski dotarł na Wyspę Wielkanocną, aby nakręcić tam fragment swojego doskonałego serialu Powstawanie człowieka. Bronowski i jego ekipa filmowa podróżowali statkiem z Kalifornii, przepływając około 14 tys. kilometrów. On sam był wtedy chory i jego współpracownicy musieli dosłownie nieść go na plan zdjęciowy. Nie poddawał się, ponieważ charakterystyczne posągi były świetnym tłem głównego przesłania serialu – które jest również tematem niniejszej książki – głoszącego, że nasza cywilizacja jest wyjątkowa w historii dzięki temu, że jesteśmy zdolni do postępu. Bronowski chciał wyrazić uznanie dla głoszonych przez naszą kulturę wartości i jej osiągnięć, a także pokazać, że pierwsze umożliwiają zaistnienie drugich. To odróżnia naszą cywilizację od jej alternatywnej wersji uosobionej przez dawną Wyspę Wielkanocną.
Serial Powstawanie człowieka wyprodukowano na zlecenie przyrodnika Davida Attenborough, wtedy dyrektora kanału BBC2. Ćwierć wieku później Attenborough – który wówczas był już nestorem dokumentu poświęconego historii naturalnej – przewodził kolejnej ekipie w drodze na Wyspę Wielkanocną, aby zrealizować inny serial – Szanujmy Ziemię. On również zdecydował się nakręcić ostatnie ujęcie na tle ponurych posągów. Niestety, jego przesłanie było zupełnie inne niż Bronowskiego.
Różnice w filozofii tych dwóch wspaniałych dokumentalistów – tak podobnych pod względem zaraźliwego zachwytu światem, przejrzystości wywodu i zainteresowania człowiekiem – przejawiały się bezpośrednio w ich odmiennym podejściu do owych posągów. Attenborough nazwał je „zdumiewającymi kamiennymi rzeźbami (…) stanowiącymi wyraźny dowód zdolności technologicznych i artystycznych ludzi, którzy tu niegdyś żyli”. Zastanawiam się, czy Attenborough był rzeczywiście pod tak wielkim wrażeniem umiejętności wyspiarzy. Wszak inne społeczeństwa epoki kamienia przewyższały ich pod względem dokonań już tysiąclecia wcześniej. Podejrzewam, że chciał po prostu być uprzejmy, a w naszej kulturze wymaga się, żeby otaczać zachwytem każde osiągnięcie społeczeństw pierwotnych. Jednak Bronowski przełamuje tę konwencję i w swoim filmie zauważa: „Gdy mowa o Wyspie Wielkanocnej, często pada pytanie: jak mieszkańcy się na nią dostali? Dostali się na nią przypadkiem, nie ma co do tego wątpliwości. Zastanawiające jest jednak, dlaczego nie mogli się z niej wydostać”. Dlaczego też – mógłby dodać Bronowski –nie podążyli za nimi inni, żeby im coś sprzedać (a wiadomo, że istniał rozwinięty handel między pozostałymi wyspami Polinezji) czy żeby ich okraść, czy też aby czegoś się od nich nauczyć? Nie zrobili tego, ponieważ nie wiedzieli jak.