Zbiór wywiadów Ryzyko głośnego myślenia to żarliwa obrona wiary w sztukę utkana ze znanych miłośnikom Nowosielskiego leitmotivów. Malarz mówi o dzieciństwie, artystycznych i religijnych inicjacjach, erotyce, cierpieniu zwierząt, Ojcach Kościoła i surrealizmie. Zwierza się ze swoich rozterek, odpowiada na pytania o warsztat, literackie oraz filozoficzne fascynacje, a nawet zdaje relacje z podróży (np. do Wenecji).
W wywiadach roi się od paradoksów, nieoczekiwanych wolt i bezkompromisowych, wyrazistych sądów („Warhol to szmaciarz”), nie brak też humoru, gaszonego w późniejszym okresie przez pesymizm.
W czasach, gdy wszystko podszyte jest marketingiem, artysta przypomina, że prawdziwie wolnym można stać się tylko wówczas, gdy przestanie się martwić o swoją pozycję. „Mówi tak, bo osiągnął wszystko” – skomentował to znajomy grafik. To prawda, ale każdy, kto zna życiorys malarza, wie, że nie zabiegał on specjalnie o profity ani zaszczyty i że przejmował się losem uczniów.
Nowosielski był osobny nie tylko jako twórca, ale także jako myśliciel – nieufnie traktował wszelkie religijne i filozoficzne systemy. W konsekwentnym głoszeniu nadziei wiecznego zbawienia przypominał niekiedy o. Wacława Hryniewicza OMI, który od dziesięcioleci funkcjonuje właściwie poza głównym nurtem polskiej teologii. Obu oskarżano o herezję.
Artysta chciał prowokować, wytrącać z duchowego lenistwa. Już sama żarliwość, z jaką rozprawiał o problemach wiary, czyniła z niego kogoś wyjątkowego w kraju, który nigdy nie wydał wielkich teologów czy heretyków. Narzekał, że współczesny Kościół zamiast wtajemniczać w sprawy święte, zajmuje się dydaktyką („ślizganiem się po powierzchni pojęć i dogmatów”).
Święty seks
Zdumienie niektórych budziła już opowieść Nowosielskiego o przeżytym za młodu etapie ateizmu, który był dla niego okresem oczyszczenia, wyzwolenia się z religijnego systemu nagród i kar. Malarz wypomina Kościołowi, że przestał on traktować ewangelizację jako głoszenie radości i pilnuje, aby wszyscy myśleli tak samo. W krytyce instytucjonalnych form religii widać pokrewieństwo z Simone Weil, która dostrzegała w nich wiele pozostałości rzymskiego ducha imperializmu (posługiwanie się siłą, pokusa władzy).
Myśliciel próbował spojrzeć przez pryzmat sacrum na erotykę, która w polskim katolicyzmie bywa nobilitowana jedynie w związku z prokreacją. Jakże aktualnie brzmią uwagi, że chrześcijaństwo, ciągle kryjąc idee manichejskie, tuszuje problem seksualności i wpędza ludzi w poczucie winy. Miłość płciową Nowosielski nazywa powrotem do raju, a kult maryjny analizuje w aspekcie ukrytego w chrześcijańskiej świadomości erotyzmu.
„Seks jest właściwie głównym motywem naszej produkcji filmowej, teatralnej, literackiej – mówił w 1973 r. – jest głównym tematem reklamy, całej naszej cywilizacji obrazkowej. To wszystko mamy ciągle wokół siebie i w jakiś sposób jesteśmy zmuszeni zająć wobec tego stanowisko”. Jeśli tego nie zrobimy – przestrzega artysta – pozostaniemy w stagnacji i moralnym filisterstwie. Prawdziwa sztuka erotyczna walczy z pornografią.