Republika Turcji należy do państw o złożonym sposobie prowadzenia polityki wewnętrznej i zagranicznej. Aby zrozumieć zachodzące w niej procesy i wydarzenia oraz wyjaśnić bieżące działania decydentów politycznych, trzeba wziąć pod uwagę wiele różnych czynników wpływających bezpośrednio lub pośrednio na daną kwestię.
Niestety, takiego podejścia brakuje często przy przedstawianiu wizerunku tego kraju w czasie międzynarodowej debaty publicznej z udziałem dziennikarzy, polityków, a nawet ekspertów. W związku z polityką wewnętrzną i zagraniczną rządu Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (Adalet ve Kalkınma Partisi, AKP), konserwatywnego ugrupowania przywiązującego dużą wagę do kwestii religijnych, ugruntowała się opinia, która towarzyszyła tej partii ze zmiennym natężeniem od początku sprawowania samodzielnej władzy (od 2002 r.), iż ma ona „ukrytą agendę”, tzn. że przeprowadza proces islamizacji i dąży do stworzenia państwa wyznaniowego. Takie stwierdzenie zdarza się też wygłaszać tureckiej opozycji, zwłaszcza – Republikańskiej Partii Ludowej (Cumhuriyet Halk Partisi, CHP). Co więcej, media zachodnie wskazują także na prześladowanie chrześcijan w muzułmańskiej Turcji oraz podkreślają, że na porządku dziennym są ataki na księży, nawet ich zabójstwa. Powstaje w ten sposób obraz kraju, który zmierza w kierunku ustanowienia kolejnej republiki islamskiej.
Z twierdzeniem o „subtelnej islamizacji” Turcji można się jednak zgodzić tylko do pewnego stopnia (1). Na pewno przejawia się ona w umacnianiu pierwiastka religijnego w różnych wymiarach sfery publicznej, m.in. poprzez coraz większą obecność symboli religijnych w instytucjach publicznych (głównie muzułmańskiej chusty – dozwolonej obecnie w przypadku studentek na uniwersytetach czy deputowanych w parlamencie), wzrost znaczenia edukacji religijnej (dotyczącej przede wszystkim islamu sunnickiego) oraz szkół średnich typu imam hatip czy też ograniczeń w sprzedaży i konsumpcji alkoholu. AKP może dokonywać zmian prawnych w tych dziedzinach, reagując na wzrost konserwatyzmu i religijności wśród tureckich obywateli (wskazują na to badania prowadzone m.in. przez Hakana Yılmaza na Uniwersytecie Bosforskim w Stambule (2)).
Jednakże nieuzasadnione są przy tym obawy dotyczące stworzenia państwa wyznaniowego opartego na prawie religijnym. AKP jest zbyt pragmatyczna, aby nie brać pod uwagę niskiego poparcia elektoratu dla pomysłów aż tak radykalnych (w 2006 r. było to tylko ok. 10% społeczeństwa (3)). Pamięta też o latach 90. XX w., gdy przez krótki okres władzę sprawowała Partia Dobrobytu, Refah Partisi (do której należał chociażby najważniejszy polityk AKP, obecnie prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan). Polityka jej ówczesnego lidera i, na krótko, szefa rządu Necmettina Erbakana, polegająca na próbach oparcia systemu politycznego i gospodarczego oraz polityki zagranicznej na zasadach religijnych, nie tylko spotkała się z oporem elit kemalistowskich (z wojskiem na czele), ale również wywoływała niezadowolenie zwykłych obywateli, którzy np. gwizdali na Erbakana, kiedy pojawiał się na trybunach stadionu piłkarskiego.