W 2014 r. przypadła 70. rocznica upamiętnienia Zagłady Romów, romskiego Holokaustu. 2 sierpnia, w dzień, który oficjalnie uznaje się za datę upamiętnienia Romskiej Zagłady1, na terenie obozu Auschwitz-Birkenau odbyła się uroczystość, podczas której przedstawiciele rządów, organizacji romskich oraz Ocaleni wspólnie oddali cześć zamordowanym Romom. W ramach obchodów ternYpe (Sieć Młodzieżowych Organizacji Romskich) zorganizowała pięciodniowe spotkanie, w którym uczestniczyło ponad tysiąc młodych Romów i nie-Romów z 25 krajów2. Miało ono na celu nie tylko uczczenie pamięci poległych, ale przede wszystkim budowanie więzi pomiędzy młodzieżą, kształtowanie tożsamości romskiej opartej na wspólnej historii, niezależnie od kraju pochodzenia, poziomu wykształcenia czy sytuacji materialnej poszczególnych osób. Z jednej strony więc młodzi Romowie razem poszukiwali elementów zbiorowej tożsamości, pogłębiając świadomość tego, kim są, w oparciu o pozytywne elementy i etniczną dumę. Z drugiej zaś strony tworzyli wspólnotę opierającą się na wartościach, takich jak wzajemny szacunek, tolerancja i chęć działania.
Miesiąc wcześniej odbyła się czwarta edycja Jaw Dikh! – Międzynarodowego Pleneru Artystycznego3 – organizowanego w małej romskiej osadzie na polskim Spiszu. Co roku w tym wydarzeniu uczestniczą romscy i nie-romscy artyści z całej Europy – malarze, rzeźbiarze, graficy, filmowcy, fotografowie. Punkt wyjścia spotkań stanowi romska kultura i tożsamość. Sztuka jest przestrzenią, w której artyści zmagają się z własnym pochodzeniem i jego znaczeniem, a zarazem staje się narzędziem do komunikowania interpretacji podważających stereotypy, nadających nowe treści w odczytywaniu romskości. To sztuka budowana w oparciu o etniczną dumę, ale też krytyczną refleksję dotyczącą wartości jej przypisanych. To już nie folklor, traktowany jako potencjalny eksponat w muzeach etnograficznych, raczej sztuka wpisująca się w rodzący się ruch artystyczny, przypominający elementy Harlem Renaissance, który począwszy od lat 20., budował „nową czarną tożsamość” i pomógł sztuce afroamerykańskiej przedrzeć się do mainstreamu.
W tym samym czasie kiedy romska młodzież i artyści zastanawiali się nad charakterem swojego pochodzenia i znaczeniem wspólnych więzi etnicznych, w innych okolicznościach sens ich wspólnoty był kwestionowany. W sierpniu w Gdańsku, podobnie jak we Wrocławiu i innych polskich miastach, romscy koczownicy z Rumunii zostali po raz kolejny przesiedleni4, a ich prowizoryczne domy zniszczono. Dramatyczna historia rumuńskich migrantów, o której często wspominają media, nie wzbudza empatii, raczej niechęć i wrogość. Lokalni Romowie i ich stowarzyszenia odcinają się od losów wędrujących Romów z Rumunii – pomoc migrantom oferowało Stowarzyszanie Nomada. Lokalni i rumuńscy Romowie nie są solidarni, pomimo wspólnego pochodzenia i języka. Migranci postrzegani są jako zagrożenie przez lokalnych Romów – przez lata zmagali się i odcinali od wizerunku żebrzących, brudnych Cyganów, szukając społecznej akceptacji nie-romskiej większości, wśród której żyją.