fbpx
Szymon Wróbel lipiec-sierpień 2015

Perpetuum mobile istoty śmiertelnie protetycznej

Nigdy nie było innej rzeczywistości poza „rzeczywistością rozszerzoną” i nigdy nie było innego człowieczeństwa niż to, które jest zanurzone w technice, tj. „człowieczeństwa protetycznego”. Myślenie o „pretechnologicznym realnym”, „scenie pierwotnej nagiego człowieczeństwa” lub „człowieku wolnym od techne” jest wynikiem błędnego myślenia o „technice” i o „pochodzeniu człowieka”.

Artykuł z numeru

Kiedy nadejdzie przyszłość

Kiedy nadejdzie przyszłość

Często wydaje się, że środki techniczne, a nawet same technologie rozwijają się według pewnego wewnętrznego schematu, tj. wedle pewnej nieuniknionej antropocentrycznej logiki. Zgodnie z tą wizją dzieje techniki są stopniową projekcją celowego działania człowieka. Technika stanowi imitację i ekspansję naszej wrodzonej inteligencji. Myślimy, że w nieubłaganej kolejności maszyny imitują wszystkie nasze czynności, które składają się na cykliczny proces działania instrumentalnego. Najpierw imitują one czynności narządów wykonawczych, tzw. efektorów (ręka, noga), później czynności narządów zmysłu – receptorów (oko, ucho), i wreszcie czynności narządu sterującego (mózg). „W postępie technicznym – pisał w tym duchu Jürgen Habermas – możemy wręcz widzieć środek urzeczywistniania sensu historii, która sama w sobie żadnego sensu nie ma” (1). W rezultacie ujawnienia tej „logiki historycznej” panowanie polityczne przyjęło postać technicznego rozporządzania. Dlatego zdaniem filozofów z Frankfurtu, od Theodora W. Adorno i Herberta Marcusego po Habermasa i Axela Honnetha, nie można zlikwidować władzy i przemocy „racjonalności kalkulacji”, nie znosząc samej techniki. W tej wizji technika jest zawsze „człekopodobnym sobowtórem”. Cyborgi i androidy w tej narracji są człekopodobnymi (humane- -like i man-like) istotami. Historia narodzin „rzeczywistości rozszerzonej” lub „rzeczywistości zwielokrotnionej” dokonuje się w tej wizji w trzech krokach. Narzędzia zostały zastąpione maszynami, a maszyny automatami. Narzędzia, począwszy od pierwszych ociosanych kamieni aż do roweru, wzmacniają czynności naturalne narządów ciała. Maszyny natomiast mogą ludzkie czynności zastąpić. Czynią to poprzez przetwarzanie energii, czemu służą młyny, machiny miotające, zegary, maszyny parowe. Dopiero jednak „cyfrowe automaty” nie ulepszają czynności motorycznych lub sensorycznych, lecz zastępują samą inteligencję.

Udoskonalone maszyny cybernetyczne nie pracują już wedle sztywnego programu, jak np. zwykły termostat, ale samodzielnie rozwijają nowe strategie przystosowania się do zmiennych warunków otoczenia.

Z chwilą powstania tego typu inteligentnych systemów uczących się osiągnięty został ostatni szczebel rozwoju techniki. Dzięki temu faktowi, a nie z innych bardziej akcydentalnych powodów, historia została zakończona. Człowiek rozumiany jako homo faber po raz pierwszy może się w pełni zobiektywizować oraz spojrzeć z zewnątrz na czynności działania instrumentalnego, które się w swoich produktach zautonomizowały i zobiektywizowały zarazem.

W podobnym kierunku – wzmacniania ludzkiej inteligencji, podążają także analizy Daniela C. Dennetta i jego idea „wieży generowania” (2). Znajdujemy w tej wieży kilka pokoleń organizmów. Pierwszy typ to „organizmy darwinowskie”, generowane przez mniej lub bardziej arbitralne procesy rekombinacji i mutacji genów. Organizmy te testuje się „w praktyce” i jedynie najlepsze rekonstrukcje mogą przetrwać; pozostałe są eliminowane. Drugim typem są „organizmy skinnerowskie”, obdarzone większą plastycznością fenotypową, co oznacza, że nie są one „w pełni skonstruowane” w chwili narodzin. Jednostki te konfrontują się ze środowiskiem, generując różne działania, które wypróbowuje się jedne po drugich, do momentu znalezienia takich, jakie okazują się korzystne. Elementem selekcji nie są tu organizmy, ale zachowania. Trzeci typ organizmów to „organizmy popperowskie”, posiadające wewnętrzne selektywne środowisko, pozwalające na przeglądanie konkurencyjnych działań. Dzięki temu nie muszą one wybierać najsensowniejszego działania kosztowną metodą prób i błędów; już za pierwszym razem mogą działać rozumnie, tj. lepiej niż przypadkowo. Wreszcie czwarty typ organizmów, definiujący przypadek człowieka, to „organizmy gregoriańskie”, które importują narzędzia umysłu z kulturowego środowiska. W tym ujęciu stosowanie narzędzi nie tylko wymaga inteligencji niezbędnej do tego, aby dostrzec, sporządzić i zadbać o nie – samo narzędzie również nadaje inteligencję tym, którzy je dostali do ręki. Istoty gregoriańskie korzystają zatem z doświadczeń innych, eksploatując mądrość ucieleśnioną w tradycji.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się