fbpx
Małgorzata Juda-Mieloch maj 2009

Ucieczka od odpowiedzialności. O Posłuszeństwie wobec autorytetu

Nieposłuszeństwo wobec władzy jako akt wolności, jako akt racjonalny, jako objawienie się działania w człowieku głosu sumienia, nieposłuszeństwo jako fakt etycznie elitarny – jeśliby te określenia miały wpłynąć tylko na przeformułowanie głębokich warstw polskiej pedagogiki i dydaktyki nieustannie miotających się pomiędzy karykaturami dwóch skrajnych koncepcji wychowania do posłuszeństwa i wychowania do wolności, to społeczna korzyść z lektury tekstu Milgrama byłaby ogromna.

Artykuł z numeru

Piękna dwudziestoletnia. 1989-2009

Posłuszeństwo? Autorytet? Powiedzmy wprost: tytuł książki Stanleya Milgrama – Posłuszeństwo wobec autorytetu – nie zachęca do lektury. Uczciwie i precyzyjnie określa obszar refleksji, co jednak nie zapowiada przyjemności poznawczych, nie sygnalizuje wiele nowego. Czegóż się bowiem po takim sformułowaniu można spodziewać: że posłuszeństwo wobec autorytetu jest powszechnikiem kulturowym? Że jest ono koniecznie potrzebne? Że piękniejsze posłuszeństwo od nieposłuszeństwa?

Tymczasem opublikowana po raz pierwszy w USA w roku 1974 książka Milgrama nie podtrzymuje funkcjonujących potocznie mniemań na temat istoty autorytetu i posłuszeństwa wobec niego. Milgram nie dołącza do jednogłosu wieszczącego kryzys cywilizacji zachodniej z powodu upadku autorytetów. Wręcz przeciwnie: przeprowadzone przez niego testy z zakresu psychologii społecznej dowodzą, że naturę ludzką charakteryzuje niebywała skłonność do posłuszeństwa wobec poleceń osób uznanych za autorytety, w tym szczególnie osób reprezentujących jakąś instytucję. W rozróżnieniu Józefa Marii Bocheńskiego[1] byłaby to bardziej skłonność do posłuszeństwa wobec autorytetu deontycznego – „szefa” – niż wobec autorytetu epistemicznego – autorytetu „wiedzącego”. I jeśli cokolwiek, to właśnie ta opisana przez Milgrama, skądinąd wartościowa, gotowość do podporządkowania się prawomocnej władzy może stać się przyczyną końca naszej cywilizacji. W każdym razie bezmyślne posłuszeństwo to zjawisko bardziej niepokojące niż brak posłuszeństwa.

Nieposłuszeństwo wobec władzy jako akt wolności, jako akt racjonalny, jako objawienie się działania w człowieku głosu sumienia, nieposłuszeństwo jako fakt etycznie elitarny – jeśliby te określenia miały wpłynąć tylko na przeformułowanie głębokich warstw polskiej pedagogiki i dydaktyki nieustannie miotających się pomiędzy karykaturami dwóch skrajnych koncepcji wychowania do posłuszeństwa i wychowania do wolności, to społeczna korzyść z lektury tekstu Milgrama byłaby ogromna. Pomiędzy tymi dwiema koncepcjami rozpościera się bowiem codzienność, w której dzieci posłuszne wolimy od nieposłusznych. Tymczasem tę codzienność powinny zapełnić dzieci myślące, na przykład takie, które – w nieco prostszej realizacji słownej – zapytują, co robić, jeśli polecenie władzy jest sprzeczne z przykazaniami Bożymi. Do czasu, kiedy takie pytania padają, o przyszłość cywilizacji nie trzeba się kłopotać.

Na czym polega doniosłość badań Milgrama, skoro należą one do zestawu klasycznych już opracowań, „najczęściej cytowanych książek psychologicznych w całych dziejach psychologii”, jak pisze w okładkowej rekomendacji prof. Jerzy Siuta? Na czym polega waga książki, której tłumaczenie zapełniło po trzydziestu czterech latach od pierwszego wydania amerykańskiego poważną lukę na polskich półkach księgarskich?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się