fbpx
Stefan Wilkanowicz
Tomasz Ponikło Styczeń 2014

Stefan Powszechny

Kiedy poznałem go niemal dekadę temu, już wtedy wydawał się kruchy. Z upływem lat jest jednak coraz drobniejszy. Jakby coraz mniej był dla siebie, coraz bardziej dla innych – zostawia siebie we wszystkim, co robi.

Artykuł z numeru

Wojna

Wojna

Czytaj także

Stefan Wilkanowicz

z Stefanem Wilkanowiczem rozmawia Tomasz Ponikło

Nie ma nieba samotnych

Pan Stefan powtarza: odpoczynek polega na zmianie rodzaju pracy.

Pierwszy raz usłyszałem te słowa z ust szefa Fundacji Kultury Chrześcijańskiej Znak, kiedy skończył 80 lat. Któregoś dnia zapowiedział, że udaje się na tygodniowy urlop. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że „urlop” jest w jego ustach tylko figurą retoryczną. Spotkaliśmy się ponownie już po kilku dniach. Wyglądał na bardziej zmęczonego niż poprzednio. Oczywiście zamiast odpocząć, zajął się nowymi, a jakże – pilnymi i ważnymi sprawami.

Takich spraw Pan Stefan – jak mówią o nim ci, którzy go znają – ma na głowie mnóstwo. Jego życiorys świadczy o tym jasno: wieloletni naczelny miesięcznika „Znak”, członek założyciel Klubów Inteligencji Katolickiej w Warszawie i Krakowie, członek Papieskiej Rady ds. Świeckich, wiceprzewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, a także Polskiego Komitetu ds. UNESCO oraz Krajowej Rady Katolików Świeckich…

Wyliczać można dalej, ale i tak będzie to tylko szczyt góry lodowej. Dlatego że Pan Stefan uznaje za swoje wszystkie troski tego świata. A wobec nich nie można pozostać obojętnym ani zwlekać. Nawet gdy ma się, jak on, 90 lat. Na przykład teraz Stefan Wilkanowicz jest całkowicie pochłonięty popularyzacją pontyfikatu Franciszka i wciąż kursuje pomiędzy swoim mieszkaniem a siedzibą Fundacji, by nie tracić kontaktu nie tylko z pracą, ale też z ludźmi.

Medytacja: stworzenie świata

Tajemnica miłości Boga – dlaczego stworzył świat?

Tajemnica świata.

Poznawanie go – zadanie.

W duchu tajemnicy – pokornie.

We współpracy z innymi.

Z miłością.

Pan Stefan powtarza: chrześcijanin to człowiek osobiście związany z Jezusem.

Tę definicję wiary, którą jak mantrę wypowiadają Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek, Stefan Wilkanowicz usłyszał już w roku 1946 z ust ks. Władysława Lewandowicza. To ta definicja zaważyła na tym, kim jest – człowiekiem naśladującym Jezusa: aktywnym w życiu publicznym, społecznym i kościelnym, ale też dbającym o rozwój duchowy, choćby przez poranną lekturę i rozważania czytań liturgicznych oraz wieczorny rachunek sumienia; codziennie.

Ówczesny student, warszawiak urodzony 3 stycznia 1924 r., stał się z biegiem czasu jedną z ważniejszych postaci polskiego życia publicznego, zwłaszcza w kontekście Kościoła i szeroko pojętego dialogu. Kiedy w minionym roku odbierał z rąk prezydenta Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, składane mu przez przyjaciół gratulacje zbywał krótkim: „Nie ma co przesadzać”. Jednak sama tylko świadomość, że to właściwy czas, by wysokie państwowe odznaczenie trafiło do zasłużonego społecznika i utalentowanego mediatora, wynika choćby tylko z faktu, że to dzięki mądrości Stefana Wilkanowicza Tadeusz Mazowiecki mógł przygotować tekst preambuły do polskiej konstytucji – rozwiązanie wyjątkowe i wzorcowe dla wszystkich szukających wspólnej drogi do wyrażenia jednego fundamentu wartości dla osób wierzących i niewierzących.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się