fbpx
Józefa Hennelowa Grudzień 2014

Coraz bliżej albo coraz mniej

Świętowanie pączkuje oceanem prezentów, ale wcześniej czy później dotrze ono do kolędy i gwiazdy nad stajenką. Ta zaś pojawia się w każdym skrawku świata, zawsze bliska miejscu, w którym powstała, nawet jeśli w żaden sposób nie przypomina stajenki z Betlejem.

Artykuł z numeru

XI: Nie marnuj

XI: Nie marnuj

26 października 2014, niedziela

W niedzielne południe przynosimy dziecko do chrztu. Gdy patrzę na to wielkie święto z odległości czwartego pokolenia, przejmuje mnie uczucie, które jest i życzeniem, i znakiem zapytania: co mały człowiek, wchodzący dopiero w życie, pocznie ze światem, który mu zostawiamy i w którym już teraz pojawiają się coraz trudniejsze wyzwania? Wszystko, co w liturgii chrztu jest obietnicą pomocy z góry, także tej zawartej w potencjale osoby ludzkiej, staje się pociechą i nadzieją, które zabieram do domu, wyciszonego i samotnego.

28 października 2014, wtorek

Kalendarzowo jestem jeszcze w przededniu Dni Zadusznych. Zaraz po nich wybuchnie jednak zapowiedź najbardziej radosnych świąt, i to dwoma nurtami, na pozór coraz bardziej od siebie oddalonymi. Kościół będzie przedstawiał w liturgii apokaliptyczne perspektywy końca historii, by potem otworzyć się na czekanie adwentowe. Cudowny hymn Rorate coeli należy do najpiękniejszych znaków liturgii Adwentu, bo równym zachwytem napełniają zarówno jego tekst, jak muzyka. Kolejne strofy są jak wędrowanie z nocy, w której światełko ledwo migocze, po noc z Gwiazdą Betlejemską, która rozbłyśnie za cztery niedziele. W tym samym czasie dokoła nas będzie już trwał zgiełk choinkowej barwności i zagęszczenia znaków radości natychmiastowej. Niektórzy biadają, że to komercjalizacja świąt i sponiewieranie prawdziwej odświętności: choinka strojona w listopadzie, bombki i światła na każdym drzewku od początku grudnia, wysyp Mikołajów tonących w prezentach. Tymczasem, nie spiesząc się z wyrazami zgorszenia, można się tym zgiełkiem ucieszyć: przecież to radość z realizowania obietnicy danej człowiekowi przebija spod świadomości nawet tych ludzi, którzy o Bożym Narodzeniu nigdy nie słyszeli. Świętowanie pączkuje oceanem prezentów, ale wcześniej czy później dotrze ono do kolędy i gwiazdy nad stajenką. Ta zaś pojawia się w każdym skrawku świata, zawsze bliska miejscu, w którym powstała, nawet jeśli w żaden sposób nie przypomina stajenki z Betlejem. W fakcie, że jest inna pod każdą szerokością geograficzną, wyraża się powszechność Bożego Narodzenia, podarowanego każdemu miejscu świata i każdemu człowiekowi z osobna. To nie przestaje cieszyć.

31 października 2014, piątek

Ponad rok temu przeczytałam książkę Brygidy Grysiak Wybrałam życie (Znak 2012). To przejmujące historie kobiet, które wbrew najbardziej niesprzyjającym warunkom ocaliły życie własnych dzieci. W trakcie lektury żałowałam, że autorka, a może i jej bohaterki nie wybrały słów, które jeszcze trafniej oddałyby wartość ich decyzji. Chodzi mi o słowa „wybrałam macierzyństwo”, bo dopiero wtedy dziecko naprawdę zostaje ocalone. Człowiek przychodzący na świat, nie mając oparcia w istnieniu związku osób, które dały mu życie, jest ograbiany w sposób nie do naprawienia. Nie da się tego całkowicie zrekompensować, ale częściowo udaje się to właśnie dzięki temu najpiękniejszemu świętu grudniowemu.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się