fbpx
z Adamem Lipszycem rozmawia Tomasz Ososiński luty 2011

Czas Celana

Nie popełnimy chyba błędu mówiąc, że rok 2010 upłynął pod znakiem Paula Celana. Obok numerów czasopism poświęconych jego twórczości ukazały się m.in. biografia poety napisana przez Johna Felstinera i tom korespondencji Celana z Ingeborgą Bachmann. Celan był także jednym z bohaterów zeszłorocznego Festiwalu im. Josepha Conrada w Krakowie. Co decyduje o tej wzmożonej recepcji Celana w Polsce?

Artykuł z numeru

Europa a turecki eksperyment

Rozmawiamy o recepcji Celana w Polsce. Niedawno ukazały się dwie nowe książki poświęcone bezpośrednio lub pośrednio jego twórczości. Mam tu na myśli korespondencję Celan–Bachmann oraz biografię Celana pióra Johna Felstinera. Czy Twoim zdaniem to przypadek, czy też przejaw jakiejś ogólniejszej tendencji?

Nie wiem, czy to jest przejaw tendencji, ale publikacja tych książek bardzo mnie cieszy. Te dwa tomy w jakiś sposób się dopełniają, bo książka Felstinera jest po części biografią, a po części dość elementarnym, ale jednak chyba solidnym wprowadzeniem do czytania Celana. Pomysł Felstinera zasadza się w dużej mierze na tym, żeby położyć wyraźny nacisk na wątek żydowski u Celana. To podejście może się czasem wydawać nieco jednostronne, ale Felstiner jest z pewnością konsekwentny, a jego wywód – spójny, więc rzeczywiście warto polecić tę książkę jako rodzaj wprowadzenia. Natomiast tom listów z Bachmann w jakimś sensie dopełnia obrazu, ponieważ pokazuje inną stronę tej biografii, choć też oczywiście jedynie wycinkowo. Jest jeszcze jeden element tej recepcji, czyli numer 1-2 „Literatury na świecie” z 2010 roku, który jest ważny, bo zawiera – pośród wielu różnych istotnych materiałów takich jak mowa „Południk” w znakomitym przekładzie – także sporą część korespondencji Celana z jego żoną Gisèle. Ostatnio ukazała się też książka Cezarego Wodzińskiego o spotkaniu Heideggera i Celana, która była poprzedzona dużym blokiem materiałów, przekładów i fragmentów w „Przeglądzie Politycznym”, więc to jest rzeczywiście część jakiejś większej fali. Warto też chyba wspomnieć o planach. Wiem, że Joanna Roszak przygotowuje tom odczytań poszczególnych wierszy Celana – jeden komentator do jednego wiersza – a Ryszard Krynicki publikację swoich przekładów. Nie potrafię jednak zbyt wiele powiedzieć na temat przyczyn tej nowej fali recepcji, tego odnowienia zainteresowania Celanem czy może raczej wzmożenia tego zainteresowania. W każdym razie takie ożywienie byłoby mile widziane. W szerszym odbiorze Celan – jeśli w ogóle – znany jest w Polsce przede wszystkim jako autor „Fugi śmierci”, może „Psalmu” i jeszcze najwyżej dwóch wierszy. Przynajmniej książka Felstinera powinna dopomóc w dalszym czytaniu Celana, bo skutecznie odhermetyzowuje tę bardzo trudną poezję.

Czy intensyfikacja recepcji Celana może mieć jakiś związek z zainteresowaniem kulturą żydowską w Polsce? Obecnie jesteśmy niewątpliwie świadkami wielkiego renesansu zainteresowania tą kulturą, czy lektura Celana też nie jest częścią tego zjawiska?

To z całą pewnością. Felstiner w przedmowie do swojej książki przywołuje anegdotę o tym, że kiedy przeglądał książki, które zostały po Celanie, to na jego egzemplarzu Biblii hebrajskiej odnalazł bardzo osobliwą adnotację. Jakiś niemiecki badacz nie wiedział, co to jest, więc zostawił sobie taką karteczkę: „Ważne?”. Chyba jednak ważne – i w Polsce coraz więcej ludzi tak myśli. Wydawnictwo Austeria, które opublikowało książkę Felstinera, specjalizuje się w wydawaniu książek o tematyce żydowskiej, a ich książki cieszą się chyba sporą popularnością. I to należy oceniać jako rezultat tego ożywienia, o którym mówimy, ożywienia zainteresowania światem żydowskim i tutaj z pewnością jest także miejsce dla Celana. Dla mnie to też jest interesujące, bo sam się tymi sprawami jakoś po swojemu zajmuję. Ale należy od razu powiedzieć, że to jest zarazem moment ryzykowny w czytaniu Celana. Problem polega na tym, jak wymierzać tę Celanowską żydowskość i jak sprawić, żeby ona była kluczem czy jakąś furtką, a nie czymś, co nam blokuje drogę do tego człowieka i jego pisania. Przede wszystkim warto pamiętać o zakorzenieniu Celana w innych tradycjach. Jedną z kluczowych postaci był dla niego Hölderlin. Celan zawsze też wskazywał na Rilkego jako ważny punkt odniesienia dla wcześniejszych etapów swojego pisania. Potem na Kafkę, ale też nikt nas pod pistoletem nie trzyma, żebyśmy Kafkę koniecznie czytali jako żydowskiego autora, choć niektórzy z nas mają do tego skłonność. Więc to jest coś, co trzeba mieć w pamięci. Ale jeśli już włączamy kontekst żydowski – wychodząc z założenia, że jest on „ważny” – to możemy też przedobrzyć. I to na dwa komplementarne sposoby. Po pierwsze, można dokonać czegoś w rodzaju redukcji tej poezji do historycznego wydarzenia Zagłady. Zarówno u Felstinera, jak i w aparacie do krytycznego wydania wierszy Celana odnajdujemy odniesienia, które wskazują, że rozmaite enigmatyczne słowa i frazy z tych wierszy odsyłają do konkretnych momentów w uniwersum Zagłady. Wiadomo na przykład, że Celan tłumaczył na niemiecki ścieżkę dźwiękową do filmu „Noc i mgła” o Zagładzie, a potem wiele oderwanych fraz z tej ścieżki dźwiękowej pojawia się w jego wierszach. Te wyjaśnienia są oczywiście niezbędne. Ale mówienie, że na tym polega „konkretność” poezji Celana grozi redukcją, bo o żadnym poecie nie można powiedzieć, że konkretność jego poezji polega na tym, że odnosi się do konkretnego wydarzenia historycznego. Celan osiąga raczej pewną wyższą konkretność w radykalnym, językowym przetworzeniu, które sprawia zresztą, że jego wiersze odnoszą się do Zagłady w sposób bardziej skuteczny niż wszelki konkretny opis. Po drugie, można by patrzeć na Celana jako na kogoś w rodzaju negatywnego mistyka żydowskiego. Wiadomo, że Celan naczytał się Scholema i jego tekstów o  mistycyzmie żydowskim. Możemy się zatem ekscytować tym, że Celan pisze słowo „Nikt” z dużej litery i że ten Nikt to u niego nie byle kto, może nawet Bóg z żydowskiej teologii negatywnej. I dalejże robić z niego teologa. To byłyby dwa bieguny, a zarazem dwa niebezpieczeństwa żydowskiego czytania Celana. One są przeciwstawne i komplementarne, bo jeden byłby redukcyjny historycznie, a drugi – teoretycznie, prowadziłby do redukcji teologicznej. Trzeba umieć zdać sprawę z tych biegunów, bo one oba są u Celana obecne i nie możemy się od nich odwrócić, nie wolno jednak pozwalać sobie na redukcję. Należałoby znaleźć perspektywę, która uznawałaby tamte dwie, ale czyniła z nich tylko elementy większej całości.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się