fbpx
Maciej Bielawski luty 2011

„Co nie ma cienia, istnieć nie ma siły”

Wywód Ratzingera jest zrozumiały, jednak nie wszyscy wynikające z tego rozumowania postępowanie będą w stanie zaakceptować. Papieżowi wydaje się, że samo jasne zdefiniowanie jakiegoś pojęcia załatwi sprawę. Jakby nie uświadamiał sobie , że w sferze religii i rytu o wiele bardziej niż „koncepcja” czy „wywód” liczą się gest, symbol i związane z nimi myślenie symboliczne.

Artykuł z numeru

Europa a turecki eksperyment

W czwartym rok pontyfikatu Pawła VI ukazała się książka będąca owocem spotkań, jakie z papieżem odbył Jean Guitton (Dialogi z Pawłem VI, 1967). W 1982 roku została wydana seria rozmów André Frossarda z Janem Pawłem II (Nie lękajcie się. Rozmowy z Janem Pawłem II). Był to również czwarty rok pontyfikatu. Na początku szóstego roku panowania Benedykta XVI dostaliśmy do rąk jego konwersacje z Peterem Seewaldem Światło świata. Papież, Kościół i znaki czasów, 2010[1]. Z pewnym zdziwieniem przeczytałem więc na samym początku tej publikacji: „Nigdy wcześniej w dziejach Kościoła żaden papież nie udzielił osobistego i bezpośredniego wywiadu” (s. 8). Wydaje mi się bowiem, że należy już do tradycji udzielanie przez następców św. Piotra „wywiadów rzek”, dzięki którym pragną oni, w formie bardziej przystępnej niż w encyklikach czy innych oficjalnych dokumentach i wystąpieniach, zaprezentować się i dotrzeć do szerokiej publiczności.

O ostatniej książce Benedykta XVI zrobiło się głośno na kilka dni przed jej oficjalnym ukazaniem się (23 listopada 2010), gdyż media zaczęły mówić o rewolucyjnej wypowiedzi papieża na temat prezerwatyw. Taka pikantna antycypacja sprawiała, że we Włoszech pierwszy nakład (50 tysięcy egzemplarzy) został rozchwycony jak świeże bułeczki. Sam tego doświadczyłem, gdyż w kilka dni po ukazaniu się książki, po mailu ze „Znaku” z prośbą o recenzję, obiegłem w Weronie wszystkie księgarnie (w centrum jest ich kilkanaście) i mimo to do domu wróciłem z pustymi rękoma, gdyż książki tej nigdzie już nie było. Nie ulega wątpliwości, że do tego sukcesu wydawniczego Światła świata przyczyniła się… prezerwatywa.

Uporajmy się więc z tym tematem na samym początku, aby potem móc podyskutować o innych zagadnieniach. Do tej pory Kościół katolicki używanie prezerwatyw uważał za „wewnętrznie złe”, a więc złe zawsze i wszędzie i tym samym absolutnie niedopuszczalne. Tak mówiła o tym encyklika Pawła VI Humanae vitae (14), tak powtórzył za nią Katechizm Kościoła Katolickiego (2370), sam Benedykt XVI jeszcze w trakcie swej wizyty w Afryce w marcu 2009 roku głosił, że użycie prezerwatyw nie tylko nie pomaga, lecz wprost pogarsza całą sytuację. Tymczasem w Świetle świata papież, wracając pamięcią do swojej wizyty w Afryce i rozmyślając o chorych na AIDS, mówi nie tylko, że mogą zaistnieć przypadki, w których użycie prezerwatywy jest „usprawiedliwione”, ale nawet że jej użycie „może być pierwszym krokiem na drodze ku moralności, pierwszym aktem postępowania odpowiedzialnego” (s. 170–171). Nie trzeba się więc dziwić, że po takiej wypowiedzi Ratzingera zrobił się szum, posypały się komentarze i interpretacje w gazetach, w telewizji, a ludzie z całego świata rozpisali się o tym na blogach. Z najwartościowszych i najciekawszych wypowiedzi na ten temat, w których nie omieszkano podkreślić różnicy między niemieckim oryginałem i włoskim tłumaczeniem (zobaczymy, jak rzecz wypadnie po polsku), można by utworzyć interesującą antologię (dla koneserów). Cokolwiek by na ten temat powiedzieć, jakkolwiek w przyszłości rzecz skomentuje jeszcze Watykan, teologowie, sam Benedykt XVI czy jego następcy, ta wypowiedź przejdzie do historii. Ludzie zaś będą dociekać, jak to się stało, że 83-letni papież zdobył się na tego rodzaju słowa, które przynajmniej dla świata katolickiego są prawdziwym novum i zaskoczeniem.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się