fbpx
Marcin Żyła maj 2010

Pamiętnik dziwnego czasu

Dziewiątego listopada tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego dziewiątego roku, w dniu, w którym w Berlinie zawalił się komunizm, amerykański dziennikarz Robert D. Kaplan był w Prisztinie, głównym mieście Kosowa, wówczas jeszcze w granicach socjalistycznej Jugosławii.

Artykuł z numeru

Korporacja z ludzką twarzą

W ciągu dnia obserwował zamieszki między Albańczykami i serbską milicją; wieczorem usłyszał w Radiu BBC, że podział na demokratyczny Zachód i komunistyczny Wschód właśnie przestaje obowiązywać. W chwili, gdy w Europie kończyła się zimna wojna, wiedział, że sam znajduje się już na froncie następnej. Zaślubiony uprzednio z Bałkanami (jego żoną jest Greczynka), gdzie mieszkał przez kilka lat, pamiętał o – destrukcyjnej tam jak nigdzie indziej – sile historii; przekonany zaś o tym, że w regionie nie ma ona charakteru linearnego, lecz „przeskakuje z miejsca na miejsce i zatacza koła”, a wydarzenia z przeszłości stają się przedmiotem publicznej dyskusji w najmniej oczekiwanych momentach, postanowił wyruszyć w kolejną podróż po krajach półwyspu.

Owocem tych wizyt stała się książka: Balkan Ghosts. A Journey Through History. Skończona w 1990 roku, a wydana po raz pierwszy trzy lata później, stała się dla czytelnika z Zachodu czymś więcej niż tylko pierwszym przewodnikiem po regionie oczyszczonym z komunizmu. Dzieło Kaplana wywarło wielki wpływ na świadomość dotyczącą Bałkanów. To w dużej mierze za jego pośrednictwem amerykańscy dziennikarze i politycy w ekspresowym tempie przyswajali sobie wiedzę o regionie w czasach, w których wszystko działo się tak szybko. Najbardziej znana anegdota dotycząca Balkan Ghosts głosi, że to pod wpływem jej lektury prezydent Clinton powstrzymał się od decyzji o nalotach na pozycje serbskie w Bośni w 1993 roku. Richard Holbrooke, współtwórca amerykańskiej polityki wobec krajów byłej Jugosławii, przywołuje wspomnienia byłego wydawcy sarajewskiego dziennika „Oslobođenje”, zdaniem którego książka Kaplana wpłynęła na pogląd Clintona, że w Bośni nic nie można uczynić, „dopóki tych ludzi nie zmęczy wzajemne zabijanie się”; twierdzi również, że dwa lata później stała się ona przedmiotem dyskusji w amerykańskim Senacie1.

Niezależnie od dystansu, jaki wobec traktowania książek podróżniczych jako źródła informacji dla polityków okazywał sam autor („nic nie jest tak potężne i niebezpieczne jak książka” – pisał Kaplan w czasie natowskich nalotów na Jugosławię w 1999 roku; „pierwsza książka na jakikolwiek temat przytłacza czytelnika, ale już lektura dziesiątej z kolei pomaga tę pierwszą umieścić we właściwym kontekście”2), oraz pomimo wielokrotnych zapewnień, że popierał amerykańskie zaangażowanie wojskowe w byłej Jugosławii, zawarta w Balkan Ghosts teza o przemożnej, ubezwłasnowolniającej mocy historii, wobec której polityka Zachodu pozostaje bezsilna, do dziś stanowi argument w rękach tych, którzy na Sawie i Dunaju chcieliby widzieć granicę oddzielającą Bałkany od kierujących się w polityce zasadami logiki państw prawdziwej, cywilizowanej Europy.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się