fbpx
Wiktor Osiatyński marzec 2011

Demokracja i prawa człowieka

Wbrew tezom o „końcu historii”, liberalne demokracje konstytucyjne wciąż spotykają na swojej drodze kolejne wyzwania i zagrożenia. Niektóre z nich są wpisane w same mechanizmy demokratycznych rządów prawa. Delikatna równowaga między demokracją a prawami człowieka w warunkach globalizacji i pojawiania się nowych mediów elektronicznych ponownie wydaje się zagrożona.

Artykuł z numeru

Po co nam Gross?

Demokracja konstytucyjna

Ustawy chronią jednostki i mniejszości przed władzą wykonawczą, ale pozostawiają je na łasce legislatury, która może zmieniać ustawy. W krajach, gdzie nie ma podziału władzy ani trybunałów konstytucyjnych, chwilowa większość może unieważnić pewne prawa. „Ustawę o nadzwyczajnych pełnomocnictwach” z 23 marca 1933 roku, która nadała pozór prawomocności nazistowskim rządom i późniejszym antyżydowskim ustawom norymberskim, uchwaliła większość deputowanych do niemieckiego Reichstagu. Także komunistyczny ustawodawca w Związku Radzieckim wydał szereg rozporządzeń ograniczających i łamiących prawa obywateli. W obu przypadkach ciała zwane „parlamentami” były zastraszone i podporządkowane władzy wykonawczej, jednak zarówno Hitler, jak i Stalin prezentowali się jako wykonawcy odzwierciedlonej w tych ustawach woli narodu.

Konstytucje zapewniają ochronę praw przed ustawodawcą. Może on uchwalać dowolne ustawy oprócz takich, które są sprzeczne z konstytucją. Nawet w stanie wyjątkowym nie można pozostawić konstytucyjnych praw dowolnym decyzjom władz. Konstytucje określają zwykle sytuacje, w których władze mogą ogłosić stan wyjątkowy, a także procedury jego ogłoszenia. Wymieniają też dopuszczalne ograniczenia konstytucyjnych praw. Prawa pozostające w mocy tak w stanie wyjątkowym, jak i w wyniku jakichkolwiek poprawek i zmian konstytucji, uznać można za „ponadkonstytucyjne”.

Przepisy konstytucji ograniczające władzę większości można traktować jak mechanizm ograniczający narzucony przez jej twórców procesowi politycznemu. Proces ten to przyjęty sposób, w jaki ciała decyzyjne debatują i podejmują decyzje dotyczące realizacji celów państwa. W toku procesu politycznego określa się strategie, rozdziela deficytowe zasoby i wyznacza chronione prawem standardy zachowania stron w relacjach obywatel-władza. W demokracji regułą jest podejmowanie decyzji w ramach procesu politycznego. Jest kwestią politycznego wyboru to, czy społeczeństwo woli, powiedzmy, wyższą inflację czy wyższe bezrobocie.

Jednakże doświadczenia państw demokratycznych prowadzą do wniosku, że nie wszystkie decyzje można pozostawić procesowi politycznemu. Rozsądniejsze i korzystniejsze wydaje się usytuowanie części z nich ponad nim, co oznacza ustanowienie granic politycznej demokracji. Jest to uzasadnione w przypadku decyzji trojakiego rodzaju.

Pierwsze dotyczą samego procesu politycznego. Gdyby twórcy konstytucji pozostawili te kwestie samemu procesowi politycznemu, polityka przypominałaby boisko futbolowe, na którym piłkarze rozgrywają mecz spierając się jednocześnie o reguły gry. Tak więc „reguły” stoją ponad procesem politycznym i poza zasięgiem graczy.

Druga grupa wyjątków obejmuje prawa mniejszości i jednostki, którym może zagrażać większość kierująca się swoim interesem i namiętnościami. Zostały one umieszczone ponad procesem politycznym przez wpisanie do konstytucji.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się