fbpx
Maria Poniewierska, Barbara Chyrowicz SSPS październik 2012

Kryzys w Kościele?

Czy Kościół w Polsce przeżywa kryzys? Jakie są dziś najpoważniejsze problemy Kościoła? Co może służyć jego odnowie? Czy nasza wiedza o Kościele bierze się z bezpośredniego doświadczenia czy z mediów? Gdzie jest dziś przestrzeń do rozmów o jego kształcie? Do odpowiedzi na te pytania zaprosiliśmy ludzi, którzy Kościół znają nie tylko z gazet.

Artykuł z numeru

Katolicy otwarci: Czy Kościół trzeba ratować?

Katolicy otwarci: Czy Kościół trzeba ratować?

Maria Poniewierska

Kościół w Polsce potrzebuje kompleksowej odnowy. Odnowy potrzebują kaznodziejstwo i katecheza, liturgia i formacja kleryków, księży oraz świeckich. Wielu ludzi tęskni za pogłębionym życiem duchowym, lecz nie znajdują dla siebie pomocy, przewodników

K., student kierunku humanistycznego, zapytany o kryzys w Kościele, odpowiada z pełnym przekonaniem: „Nie ma kryzysu”. I wyjaśnia: „Kościół nie zmienia się od lat, tylko ludzie zobaczyli nareszcie, jaki naprawdę jest i o co mu chodzi. A chodzi oczywiście o rząd dusz i o kasę”. To dlaczego ludzie nadal chrzczą dzieci i posyłają je na religię czy do Pierwszej Komunii? – dopytuję. „Bo tak jest dla dzieci lepiej. Można im na przykład aniołkami, Bozią wytłumaczyć śmierć. Zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Przekazać zasady moralne. A do Komunii trzeba posłać, bo inaczej dziecko będzie prześladowane przez rówieśników. Jak dorośnie, samo zdecyduje, czy chce wierzyć”. K. do końca podstawówki mieszkał w małym mieście. Chodził na religię i do kościoła, nawet służył do mszy. Pamięta, jak z kolegami „prześladowali” (zapomniał jak) chłopca, który nie był wierzący. Po przeprowadzce do dużego miasta przestał praktykować. Dziś Kościół go nie obchodzi.

***

Według danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w 2010 r. ok. 34 mln Polaków (89% populacji) było ochrzczonych w Kościele rzymskokatolickim. Badanie CBOS z ostatniej jesieni wykazało jeszcze wyższy odsetek osób przyznających się do katolicyzmu (95%). Od nas lepsza podobno jest tylko Malta. Czy to główny powód do samozadowolenia polskich duchownych i swoistego poczucia wyższości wobec innych narodów Europy, prezentowanego czasem w kazaniach albo jako argument na obronę katechezy w szkole? Świeccy również czasem grzeszą takim dobrym samopoczuciem. Jaka jest naprawdę jakość wiary polskich katolików? Z badań wynika, że w 2010 r. odsetek dominicantes wyniósł 41% (nie licząc dzieci i osób starszych). Powoli, ale systematycznie maleje liczba wierzących, spada poziom wiary i praktyk religijnych, zwłaszcza wśród tych, którzy deklarują się jako głęboko wierzący. Wzrasta natomiast liczba w ogóle niepraktykujących. Przytoczona wyżej rozmowa zdaje się to potwierdzać.

Kryzys wydaje się zatem sprawą oczywistą. Kościół hierarchiczny traci dramatycznie wiarygodność i autorytet w oczach świeckich, także części wierzących. W społeczeństwie demokratycznym przestał pełnić funkcję jedynej w czasach systemu totalitarnego publicznej przestrzeni wolności. Teraz już nie cieszy się tak powszechnym jak niegdyś uznaniem, ubywa tych, którzy udzielają mu kredytu zaufania. Coraz częściej jawi się – szczególnie młodym – jako instytucja opresywna, zakazująca doświadczać szczęścia na wszelkie dostępne sposoby. Wielu jest rozczarowanych Kościołem, którego skrywane dotąd grzechy (czasem od początku do końca zmyślone przez media) zostały pokazane w świetle jupiterów. Innych przestaje on w ogóle interesować, bo jest tylko jednym – i to raczej ponurym lub co najmniej nudnym – z zastanych elementów życia społecznego. Pogłębiają się podziały między Kościołem i światem, a także w łonie samego Kościoła. Trwa czas bolesnej weryfikacji jakości polskiego katolicyzmu, opóźnionej przez okres PRL-u. Podczas gdy Kościół na Zachodzie już w latach 60. musiał stawić czoło nacierającej kulturze konsumpcyjnej, w Polsce walczył wciąż o przetrwanie i o podstawowe prawa wiernych: do publicznego wyznawania wiary, do katechizacji, do zabierania głosu w sprawach społecznych. Wielu raczej wiarę demonstrowało, niż nią żyło na co dzień, i tak było jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II. Okazuje się jednak, że wiara katolicka przekazywana w ten sposób dramatycznie słabnie, bo brakuje jej zakorzenienia w Ewangelii. Sama tradycja dziś już nie wystarcza. Bo jak pisał o „polskiej duszy chrześcijańskiej” ks. Franciszek Blachnicki, twórca Ruchu Światło-Życie, integralnego, konsekwentnego i całościowego programu odnowy Kościoła (w Rzymie trwa właśnie jego proces beatyfikacyjny): dominuje w niej „uczuciowe, sentymentalne przywiązanie do tak zwanej tradycyjnej pobożności (…). Z jakim przejęciem wszyscy biskupi i profesorzy śpiewają pieśń Gwiazdo śliczna…, która jest w gruncie rzeczy infantylna, bez głębszej treści. Nie jest to złe, ale jakie dalekie od ducha liturgii…”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się