fbpx
z Jerzym Vetulanim rozmawia Justyna Siemienowicz listopad 2012

Ten zły w nas

Agresja przy obecnych komfortowych warunkach bytowania nie jest już zasadniczo potrzebna i z mechanizmu przystosowawczego przeobraziła się w destruktywny. Rozmawiamy jako intelektualiści XXI w., a w głowach mamy jeszcze zbieracza-łowcę z paleolitu. To jest ten zły w nas, któremu czasami udaje się wyjść na zewnątrz.

Artykuł z numeru

Spór o zło

Spór o zło

Kto ma nam więcej do powiedzenia na temat takich eskalacji zła jak masakra na wyspie Utoya czy niedawne strzelaniny w USA: filozof, psycholog, socjolog czy neurobiolog?

Wszyscy. Przypadki masowej agresji to tak złożone fenomeny, że każda ze wspomnianych profesji za pomocą własnych metod i sposobów analizy przyczynia się do stworzenia jak najbardziej wszechstronnego i całościowego obrazu tych zjawisk. Ze swojej strony będę jednak podkreślał, że ogromną rolę w dotarciu do wiedzy na ich temat gra może nawet nie tyle sama neurobiologia, ile neuropsychologia. Zarówno bowiem rzetelny psycholog, jak i socjolog powinien w swojej pracy uwzględniać ten dziś już chyba oczywisty fakt, że zachowania człowieka – także te zbiorowe – są związane z mechanizmami funkcjonowania jego mózgu.

A filozof?

Na temat przyczyn zła filozof ma dziś do powiedzenia najmniej. Filozofia nie jest nauką, gdyż jej tez nie da się eksperymentalnie obalić. Dane twierdzenie może uchodzić za naukowe tylko wtedy, gdy można sobie pomyśleć doświadczenie, które je potwierdzi lub zaneguje w jednoznaczny sposób. Filozofowie mają do odegrania ważną rolę o tyle, że umieją spojrzeć na problemy naukowe z szerszej, ogólniejszej perspektywy i próbują dokonywać pewnych syntez. Jest to potrzebne jako przeciwwaga dla drobiazgowego, nastawionego na szczegół podejścia naukowego. Naukowcy bowiem często bardzo zawężają swoje spojrzenie. Dla przeciętnego uczonego o wiele ciekawsze są zachowania szczura niż analiza wielkich katastrof. Miejsce filozofii widzę obok wybitnych dzieł literatury i sztuki, bez których bylibyśmy ubożsi w rozumieniu zła.

Do czasu gdy złem zajmowała się filozofia i religia, przynależało ono bezsprzecznie do jednych z najbardziej tajemniczych i mrocznych spraw duchowych. Czy coś z tej metafizycznej aury ostało się pod bezwzględną lupą nauki?

Rzeczywiście, nauka w pewnym momencie zaczęła intensywnie zajmować się kwestiami dobra i zła. Próbowano sprawdzić, czy te pojęcia, tak silnie zakorzenione w kulturze zachodniej, są uniwersalne, czy też nie. Badania potwierdziły, że we wszystkich kulturach na świecie ludzie wiedzą, że rzeczy dzielą się na dobre i złe, że należy robić te dobre, a unikać złych, a więc, iż jako gatunek jesteśmy wyposażeni w pewien zmysł moralny. W jaki sposób on działa? By na to pytanie odpowiedzieć Mark Hauser i jego współpracownicy z Zakładu Psychologii Uniwersytetu Harvarda, przeprowadzili szeroko zakrojone badania nad wyborami moralnymi wśród internautów. Opracowali testy, które polegały na rozwiązywaniu dylematów moralnych – dokonaniu wyboru między dwoma możliwościami w sytuacji, w której żadna z nich nie może być uznana za dobrą. Okazało się, że większość ludzi rozwiązuje je w analogiczny sposób. Najciekawsze było jednak to, że wybory te są podobne w różnych kulturach niezależnie od cywilizacji, religii, wykształcenia, rasy czy płci i pomimo tego, że badani dawali bardzo różne ich uzasadnienia! Hauser wysunął przypuszczenie, że podobnie do „gramatyki języka”, umożliwiającej nauczenie się mowy, mózg jest wyposażony w „gramatykę moralności”, odpowiedzialną za powstanie systemów moralnych, w oparciu o które budujemy nasze więzi społeczne.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się