fbpx
Olga Drenda lipiec-sierpień 2011

Maszyna i operator. Transhumanistyczna wizja ciała

Jaki status ma ciało w transhumanizmie? Czy filozofia ta nie jest może zakamuflowanym, futurystycznym przedłużeniem gnostyckich idei antagonizmu duszy i ciała, przy czym wrogiem umysłu/ducha nie jest tu ciało sensu stricto, ale jego dokuczliwa niedoskonałość?

Artykuł z numeru

Ciało, duch, rynek

 

Emancypacja sztucznej inteligencji

W ważnym filmie z gatunku cyberpunk, animacji Mamoru Oshii Ghost In The Shell, główna bohaterka – major Motoko Kusanagi jest doskonale symbiotyczną konstrukcją: organicznym mózgiem umiejscowionym w ciele, mechanicznie i cyfrowo dostosowanym do wymagających szczególnej sprawności i siły zadań. Znamienne, że dobór właściwych słów przyszedł mi z pewną trudnością, bo zaczęły pojawiać się pytania: czy można w takim przypadku uznać, że „ludzki” mózg zamieszkuje „nadludzkie” ciało? Czy ciało stanowi tutaj pewnego rodzaju ekstensję mózgu, albo przeciwnie – czy takie udoskonalone, doszlifowane ciało może miewać tylko tymczasowych lokatorów? Która część właściwie dysponuje autonomią, o ile którakolwiek nią dysponuje?

Według zaskakujących słów samej bohaterki filmu – „ludzkie ciało i umysł to konstrukcja z niezliczonej liczby elementów składowych; podobnie wszystkie moje elementy tworzą ze mnie jednostkę o odrębnej tożsamości. Moja twarz i głos odróżniają mnie od innych, moje myśli i wspomnienia są niepowtarzalne jedyne dla mnie samej (…) zbieram informacje, aby wykorzystać je do własnych celów. Wszystko to tworzy zbiór, z którego wyłaniam się ja i moja świadomość. Czuję się ograniczona, zdolna do ekspansji jedynie wewnątrz pewnych granic”.

U Oshii (jak również w komiksie Masamune Shirow, który stał się podstawą scenariusza), koncepcję tożsamości zaczerpnięto od Arthura Koestlera; zgodnie z nią duch właśnie, poczucie jednostkowej odrębności, nie stanowi nic ponad wypadkową nagromadzonej ludzkiej wiedzy i wypracowanych nawyków. W Ghost In The Shell dochodzi jednakże do emancypacji sztucznej inteligencji. Oto Władca Marionetek, samorodny byt stworzony w oceanie informacji, osiąga zdolność manipulacji innymi istnieniami, potrafi przejąć kontrolę nad dowolnym „duchem”.

Film Oshii powstał w roku 1995, u szczytu milenijnej gorączki, gdy wszechobecnym tropem w tekstach kultury było marzenie o cyberutopii, a powszechną praktyką – odwoływanie się do ponurych światów przyszłości według Williama Gibsona, albo oświeceniowo-modernistycznych wizji „lepszego życia dzięki technologii”, podsuwanych przez transhumanizm.

Ten obecny w myśli zachodniej od połowy XX wieku nurt pokłada wiarę w nieustanny postęp, zwłaszcza na polu medycyny i biotechnologii. Zgodnie z założeniami transhumanizmu, formułowanymi między innymi przez FM-2030 (twórcę terminu transhumanizm) i Raya Kurzweila, mamy do czynienia z nieustannym przyspieszeniem rozwoju na tych polach, co pozwala sądzić, że człowiek wkrótce miałby być zdolny – o ile już nie jest – do kontroli nad kierunkiem własnej ewolucji.

Ray Kurzweil, uogólniając prawo Moore’a na rozwój wszelkich technologii, przewidywał, że wystarczy kilkadziesiąt lat, by osiągnąć „technologiczną osobliwość”, czyli stan, w którym sztuczne inteligencje staną się autonomiczne i będą zdolne do produkowania dalszych, znacznie bardziej zaawansowanych od poziomu człowieka sztucznych inteligencji. FM-2030 (F.M. Esfandiary) przewidywał, że skuteczna technologiczna ekspansja pozwoli nie tylko rozwinąć istniejące już fizyczne zdolności człowieka i poszerzyć ich repertuar, ale i wyeliminować biologiczne ograniczenia człowieka (z chorobami i śmiertelnością włącznie). Poligonem testowania potencjalnych transludzkich możliwości jest oczywiście ciało, pojmowane jako rodzaj mechanizmu podlegającego rekonstrukcjom i udoskonaleniom.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się