fbpx
Dominika Kozłowska lipiec-sierpień 2011

Ciało i dusza – partnerski układ?

Nasze ciało stwarza niesamowite możliwości – udowadnia to Rafał Urbacki, niepełnosprawny tancerz, który dzięki ćwiczeniom i dużej świadomości ciała, mimo zaniku mięśni, chodzi i tańczy. Opowiada o tym także Katarzyna Pilorz, znakomita nauczycielka jogi. Dlaczego więc tak często przyjmujemy, że człowiek to przede wszystkim „głowa” – umysł, dusza, intelekt, cenny diament w nietrwałej cielesnej otoczce?

Artykuł z numeru

Ciało, duch, rynek

Dla niektórych ciało jest wrogiem. Nie potrafią pogodzić się z tym, że ciało się zmienia, starzeje. Za wszelką cenę dążą do perfekcji lub odwrotnie – ciało lekceważą – niezdrowo się odżywają, prowadzą siedzący tryb życia. Tyle że w naszej kulturze takie postępowanie jest akceptowane. Człowiek, który zaniedbuje ciało i rozwija się wyłącznie intelektualnie, może być nawet podziwiany! Kultura – jak mówi Rafał Urbacki – kończy się gdzieś na poziomie klatki piersiowej. „Głowa” jest najważniejsza. To ona wpływa na ciało.

Większość z nas przyjmuje do wiadomości, że procesom myślowym, stanom emocjonalnym i duchowym odpowiadają pobudzenia kory mózgowej. To, że te w istotny sposób zależą także od innych niżej umiejscowionych systemów naszego ciała, jest już rzeczą trudną do zaakceptowania. Nie chcemy dostrzegać, że ciało również wpływa na „głowę”.

Od pewnego czasu obserwujemy jednak zmiany w takim sposobie myślenia. Nie chodzi tylko o to, że – jak piszą Zygmunt Bauman czy Katarzyna Pilorz – na rynku pojawia się coraz więcej ofert typu umysł-ciało. Czasy gdy podstawową formą fitnessu było rzeźbienie mięśni, są już za nami. Fitness przekształca się dziś w wellness, czyli nurt, który jednakowo ceni ogólne samopoczucie i formę fizyczną.

Przede wszystkim chodzi jednak o to, że coraz częściej szukamy takich dróg rozwoju duchowego, które nie traktują człowieka jak czystego „ducha”. Ciało jest „uduchowione” albo jest trupem – pisze Zygmunt Bauman. Duch jest „ucieleśniony” albo jest bytem wyobrażonym. Czy nie jesteśmy zatem coraz bliżsi uznania, że ciało i dusza to związek partnerski?