fbpx
Bartłomiej Dobroczyński luty 2007

Tożsamość, wspólnota i odpowiedzialność

Poproszony o skomentowanie dyskusji poświęconej ,,duchowemu atlasowi świata”, postanowiłem przedstawić własną wizję najważniejszych duchowych (czytaj: fundamentalnych dla człowieczeństwa) wyzwań i problemów, jakie niesie ze sobą teraźniejszość i najbliższa przyszłość.

Artykuł z numeru

Duchowy atlas świata

What puzzles me about pollution is this: I can understand why – in the early days – white people felt they had to exterminate the Indians, because they wanted to own the land. But I can’t understand why white men and women continue to harm their own people by dumping harmful chemicals in the water and spraying deadly poisons in the air. It just doesn’t seem to make sense that they would want to kill themselves[1].

Rolling Thunder, Cherokee

1. Uczestnicy debaty poświęconej „duchowemu atlasowi świata” poruszyli wiele istotnych problemów – nie sposób ustosunkować się do wszystkich, mając do dyspozycji mocno ograniczone ramy niniejszego tekstu. Inna sprawa, czy byłoby to celowe: w rozmowie pojawiło się sporo złożonych kwestii specjalistycznych i tylko wybitny profesjonalista mógłby – „unikając ryzyka skręcenia karku” – przedstawić jakiś wiarygodny komentarz czy wartą rozważenia alternatywną opinię. Mając to na względzie, zdecydowałem się (jako osoba poproszona o skomentowanie dyskusji) na to, by – nawiązując do niektórych wypowiedzi i tematów poruszonych przez rozmówców – przedstawić własną wizję najważniejszych duchowych (czytaj: fundamentalnych dla człowieczeństwa) wyzwań i problemów, jakie niesie ze sobą teraźniejszość i najbliższa przyszłość. Ten osobisty charakter mojej wypowiedzi (który, jak wierzę, nie musi oznaczać subiektywności czy tendencyjności) pozwoli mi jednak na powiedzenie więcej, niż usprawiedliwiałaby to moja profesja i posiadane doświadczenie. Proszę zatem o wyrozumiałość – bowiem w ten sposób, co oczywiste, poruszę kwestie, które znam niekiedy tylko z drugiej ręki. Jednak wydają mi się one na tyle istotne i niepomijalne we współczesnym świecie, że – świadom ryzyka – podejmuję je z całą odpowiedzialnością.

2. Gdybym jednym słowem miał zasygnalizować problem, który – moim zdaniem – jest fundamentalnym wyzwaniem stojącym przed człowiekiem jako gatunkiem, określiłbym go jako problem „tożsamości”. To, „kim jestem?” oraz o kim lub o czym jestem skłonny mówić jako o „mnie” („ja”) lub o „nas” („my”), innymi słowy: co włączam w zakres swej własnej tożsamości (ergo wspólnoty i odpowiedzialności) – jawi mi się jako centralne i nieredukowalne wyzwanie współczesności. Mimo że na pozór jest to problem raczej teoretyczny, wręcz filozoficzny – czyli dla „laika” całkowicie akademicki i wydumany – to jednak jego praktyczne konsekwencje są (jak pokazuje rzeczywistość) wszechogarniające. Brak poważnej refleksji nad tym zagadnieniem – oraz edukacyjnej korekty jego niewłaściwych, jednostronnych rozwiązań – jest widoczny w polityce, gospodarce, kulturze, życiu codziennym. A zatem kim jestem „ja” i o kim – lub o czym – myślę, mówiąc „my”? Czy w dzisiejszych czasach wystarczy określenie w rodzaju: ja Polak, ja chrześcijanin, ja Afrykanin, ja muzułmanin? Wiele przemawia za tym, że to za mało, że taka perspektywa jest zbyt ograniczona, nadmiernie jednostronna. Prowadzi bowiem do separacji, podziałów, chęci odgradzania się, co z kolei rodzi konflikty, resentymenty, alienację i poczucie obcości, słowem: mury. To taka współczesna wersja plemienności w najgorszym wydaniu. W jej efekcie mamy wojny, terroryzm, niekończącą się spiralę wzajemnych oskarżeń, głód, nędzę, wyzysk, rozpacz i poniżenie. Chyba nie trzeba tłumaczyć tego mechanizmu, więc skupię się raczej na sformułowaniu korekcyjnej diagnozy: otóż sadzę, że poszerzenie ludzkiej tożsamości poza granice jednostki, narodu, a nawet gatunku – staje się największym wyzwaniem XXI wieku, a zarazem naglącą potrzebą chwili.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się