fbpx
Anna Wolff-Powęska maj 2007

Partnerstwo zamiast oczekiwań

Polskie tragiczne doświadczenia wyniesione z sąsiedztwa z Niemcami nie powinny stanowić ani źródła moralnego wynoszenia się, ani wykorzystywania „złego sumienia Niemców” dla doraźnych celów politycznych. Może nadszedł czas, by obok formułowania oczekiwań zastanowić się, co Polska może uczynić, by stać się atrakcyjnym i przyjaznym partnerem dla Niemiec i Europy?

Artykuł z numeru

Nie dać Kościołowi umrzeć

Sformułowane w demokratycznej i wolnej Polsce cele i założenia polityki zagranicznej stanowiły odzwierciedlenie wieloletnich dążeń narodu, by stać się suwerenem własnych interesów i partnerem dla innych narodów. Mimo iż dotychczasowe wybory parlamentarne w Polsce wyłaniały każdorazowo na najwyższe urzędy w państwie reprezentantów odmiennych opcji politycznych, w strategii wewnątrzpolitycznej zachowana została zasadnicza spójność i jedność celów. Również prezydenci, których konstytucja III Rzeczypospolitej określa mianem gwarantów suwerenności i bezpieczeństwa oraz ciągłości państwa w stosunkach międzynarodowych, choć różniący się orientacją partyjną, doświadczeniem i temperamentem, trzymali się wyznaczonego kursu. W burzliwym okresie ścierania się różnych racji i interesów w Europie, rosnących zagrożeń w świecie, szefowie polskiej dyplomacji wykazali w równym stopniu kunszt koncyliacyjny, co i determinację w dążeniu do celu; cieszyli się autorytetem, przysparzając jednocześnie Polsce uznanie i szacunek.

Niemcy zajmują w polityce zagranicznej Polski szczególne, z uwagi na historię i położenie, miejsce. Toteż wyznaczenie priorytetów, których respektowanie miało dawać gwarancję dobrego sąsiedztwa polsko-niemieckiego i jednocześnie bezpieczeństwa europejskiego, stało się u progu niepodległej Polski bezwzględnym wymogiem. Pierwsze władze RP podjęły się trudu uczynienia z tego, co w dotychczasowych warunkach było przyczyną konfliktów, przesłanką wspólnego działania dla przyszłości. Ich ambicją było przezwyciężenie myślenia w kategoriach fatalizmu geopolitycznego. Kierowały się zamiarem, by położenie geostrategiczne uczynić źródłem siły i korzyści.

Unikatowość historycznego zwrotu w stosunkach polsko-niemieckich polegała na jednoczesności przeobrażeń w sferze instytucjonalno-politycznej (traktaty o potwierdzeniu istniejącej granicy z 14 listopada 1990 roku i o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 roku), zainicjowaniu dialogu społecznego oraz szeroko pojętej aktywności edukacyjnej na rzecz przełamania nieufności i uprzedzeń. Przesłanki przełomu w stosunkach polsko-niemieckich miały w dużej mierze charakter moralny. U progu lat 90. polskie środowiska opiniotwórcze nawiązały do treści Orędzia pojednania, zakładając, że kto inicjuje dialog, musi być silniejszy duchowo. Europeizacja stosunków z Niemcami i pojednanie z zachodnim sąsiadem miały stanowić ważną przesłankę dla budowania nowych relacji. Przyjęto, iż dramatyczna przeszłość nie powinna być przeszkodą, lecz motywacją do kształtowania polsko-niemieckiej wspólnoty interesów w Europie.

Zauważalne pogorszenie klimatu politycznego we wzajemnych odniesieniach nastąpiło na przełomie stuleci. Zarówno obiektywne, jak i subiektywne uwarunkowania prowadziły do stopniowej destrukcji z trudem zbudowanych ram dialogu. Twarde warunki w trakcie negocjacji o członkostwo Polski w Unii Europejskiej, kontrowersje wokół strategii zwalczania terroryzmu i wojny w Iraku, stanowiska wobec polityki administracji Georga W. Busha, wreszcie cała paleta historycznych problemów wywołanych dyskusją wokół idei Centrum przeciw Wypędzeniom oraz żądań Powiernictwa Pruskiego to główne czynniki, które wpłynęły na oddalenie się i usztywnienie zachowań głównych aktorów politycznych Polski i Niemiec. Podważone zostało wzajemne zaufanie, zabrakło niezbędnej wiedzy o partnerze, woli wsłuchania się w rację drugiej strony oraz wrażliwości na odmienność partnera w dialogu.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się