fbpx
Maciej Ząbek luty 2008

Afrykańscy imigranci i uchodźcy na skrzyżowaniu Wschodu i Zachodu

Afryka współcześnie to kontynent wielkich migracji zarówno w ramach poszczególnych krajów na nim położonych, jak i między nimi. Na skutek migracji ze wsi stale powiększają się afrykańskie miasta. Kryzysy humanitarne powodują powstawanie obozów dla uchodźców.

Artykuł z numeru

Sami wśród obcych. Dramat uchodźców

Bogatsze państwa na kontynencie, jak np. RPA od dawna są już regionalnymi biegunami migracji. Wędrówki poza kontynent będące częścią globalnych ruchów migracyjnych stanowią zaledwie niewielki ich procent. Celem jednak tych ostatnich jest przeważnie Europa. Dzieje się tak, dlatego, że przepływy ludności odbywają się zwykle z krajów biedniejszych do bogatszych a ponadto sprzyja temu geograficzne sąsiedztwo obu kontynentów i historyczne powiązania niektórych byłych europejskich metropolii kolonialnych z państwami afrykańskimi.

Przyczyn emigracji z krajów Afryki jest wiele. Najpoważniejsze z nich to szybki wzrost liczby ludności tych krajów w ciągu ostatniego półwiecza przy jednoczesnym niedostatecznym tempie rozwoju gospodarczego. Migracje wyzwalają w dodatku takie czynniki jak liczne wojny, kryzysy ekologiczne i naruszanie praw ludzkich w różnych państwach tego kontynentu.

Przeciętny imigrant/uchodźca z Afryki stanowi, więc na ogół hybrydę motywacji zarówno ekonomicznych, humanitarnych, jak i uchodźstwa wojennego i politycznego. Decyzjom migracyjnym sprzyjają inne elementy globalizacji, jak istnienie rozbudowanych sieci powiązań między tymi, którzy jeszcze nie wyjechali a tymi, którzy już są częścią diaspor narodowych migrantów w krajach europejskich.

Powszechna łączność telefoniczna, potanienie transportu i co raz powszechniejsza edukacja nieidąca jednak równolegle z rozwojem gospodarczym tych krajów. Jeśli uświadomimy sobie, że ludność Afryki wzrasta, co roku mniej więcej o 20 mln a gospodarki wielu z nich są w stanie permanentnej recesji, to stanie się jasne, że przynajmniej część młodych, wykształconych Afrykanów nieznajdujących u siebie satysfakcjonującej pracy i często tylko, dlatego niezadowolonych z własnej władzy a mających już rozbudzone ambicje, wbrew wszelkim przeszkodom będzie starała się wyrwać z zaklętego kręgu niemożności. Są często sfrustrowani upatrując swoją szansę na udane życie właśnie w emigracji. Oczekują tego także rodziny potencjalnych imigrantów. Decyzja o migracji świadczy o byciu prawdziwym mężczyzną, daje nadzieję na poprawę życia także tym, którzy pozostali. Wielu też zostało zmuszonych do ucieczki ze swojego kraju przez wojnę. Większość uciekinierów wojennych wegetuje cale życie w obozach dla uchodźców znajdujących tuż za granicą ich kraju pochodzenia albo jeszcze częściej na terytorium własnego kraju jako tzw. „uchodźcy wewnętrzni”. Niektórzy z nich dzięki przysłanym pieniądzom od rodzin znajdujących się za granicą podejmują ryzyko przedostania się do Europy.

Większość imigrantów z Afryki dociera obecnie do państw europejskich dzięki zasadzie łączenia rodzin. Zasada ta, co prawda została już w krajach Unii Europejskiej ograniczona wyłącznie do małżonków i niedorosłych dzieci, ale nadal jest jeszcze stosunkowo najszerszą furtką umożliwiającą dostęp do krajów bogatych. Drugą możliwością, znacznie węższą, są stworzone w niektórych krajach bogatej północy przepisy umożliwiające migrację dla wysokokwalifikowanych specjalistów, utalentowanych sportowców, artystów czy możliwości odbycia studiów akademickich czy staży zawodowych. Trzecim zaś sposobem, najbardziej spektakularnym to samodzielne próby dotarcia do granicy, któregoś z państw europejskich lub nielegalnego ich przekroczenia i zwrócenie się z prośbą o azyl. Dzięki zasadzie „nie wydalania” będącej częścią składową Konwencji Genewskiej z 1951 r. mogą oni (przy najmniej teoretycznie) przekroczyć ich granice nawet bez wizy czy paszportu i poddać się procedurze sprawdzającej czy odpowiadają oni definicji uchodźcy zawartej w wymienionej Konwencji. Jeśli ich uchodźstwo zostanie prawnie potwierdzone to będą mogli legalnie pozostać w danym kraju przyjmującym, jeśli nie teoretycznie czeka ich wydalenie z powrotem do kraju pochodzenia. Ponieważ jednak procedury te trwają zwykle długo, istnieją jeszcze inne drogi zalegalizowania pobytu, a w ostateczności są też możliwości pozostania nielegalnego, to w praktyce do deportacji dochodzi rzadko. Imigrantom, których nie można z różnych względów odesłać zezwala się zwykle na tzw. „pobyt tolerowany” lub otacza tzw. „ochroną subsydiarną”. Stąd dla większości imigrantów i uchodźców najważniejszą sprawą jest przekroczenie w ogóle granicy, broniącej się przed nimi Unii Europejskiej słusznie, dlatego nazywanej „twierdzą Europa”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się