fbpx
Tadeusz Szawiel marzec 2008

Religijność ludowa: perspektywy spojrzenia

Rodzaj wiary „wiejskiego ludu polskiego” jest, w świetle tego, co wiemy o wierze religijnej, równorzędny wierze warstw intelektualnie wyrafinowanych. Jeżeli istnieje jakaś hierarchia rodzajów wiary, to na pewno nie w dziedzinie filozoficznego, doktrynalnego czy moralnego „zaawansowania”.

Artykuł z numeru

Zabobon czy źródło wiary? O religijności ludowej

W rozważaniach nad religijnością ważny jest punkt wyjścia. Wiara religijna to nie tyle rodzaj przekonań czy światopoglądu i odpowiadające mu zachowania, ile pewien sposób życia. A życie to coś znacznie więcej niż przekonania, wiedza, samoświadomość i będące ich konsekwencją zachowania. Życie to także, a może przede wszystkim, to co się z nami dzieje i kim się staliśmy poza horyzontem naszych wyborów i samoświadomości. To, w jakim kraju się urodziłem, w jakim środowisku społecznym, w jakiej rodzinie, jaki język jest „moim” językiem nie jest sprawą moich przekonań i wyborów. Także wiara. Szansa, że ktoś, kto się urodził w 2000 roku w Dreźnie, będzie osobą wierzącą, wynosi jedynie 27%, ale jeżeli urodził się w Krakowie, to z prawdopodobieństwem ponad 90% będzie osobą wierzącą.

Wiarę religijna jako formę życia analizował Ludwig Wittgenstein, którego w tym tekście często przywołuję. Ale nie jako kogoś, kto proponuje całościową „teorią” religii, choć i taka interpretacja jest możliwa. Traktuję go raczej jako kogoś, kogo fascynowało coś, co można nazwać „logiką wiary” i kto poświecił jej wiele przenikliwych dociekań. Sam Wittgenstein określał to mianem badania sposobów posługiwania się pojęciami religijnymi. Drugim autorem, którego często przywołuję, jest Stefan Czarnowski. Ale poglądy Czarnowskiego nie są tu obiektem krytyki. Nie jest moim celem krytyka Czarnowskiego jako badacza kultury, ani też krytyka jego rekonstrukcji „kultury religijnej” polskiego ludu wiejskiego. Celem jest wskazanie pewnych trudności związanych z jego stanowiskiem. Te trudności dotyczą logiki sensu, mają charakter pojęciowy, nie empiryczny, jednak ich uwzględnienie wiodłoby do innego rozumienia materiału empirycznego.

I

Pisząc o „ludowej kulturze religijnej” Czarnowski deklaruje, że jego celem jest analiza „w jakim stopniu i w jaki sposób jedna warstwa społeczna przyswoiła sobie podawane jej przez Kościoły nauki, jak je do swego własnego sposobu życia materialnego i duchowego przystosowała, jakie przedstawienia kojarzy z występującymi w kulcie imionami i nazwami rzeczy, jakim jest charakter jej nabożności i jakie tej nabożności przejawy” i precyzuje „chodzi jedynie o to, że z każdej religii pozytywnej [chrześcijaństwo, islam, buddyzm] – z każdej, powiadamy, wziętej w jej całokształcie, można wydobyć jej w danej chwili rozwoju obowiązujący wzór normujący praktykę poszczególnych ludów i warstw”. I dalej: „Przyjęta raz religia [tj. obowiązujący wzór normujący – TSz] dąży do urobienia środowiska społecznego według tego wzoru, który z sobą przynosi. Że jednak środowisko nie jest bierną materią, ale zbiorowością żywą, i tym samym czynną, dążącą nieprzeparcie do wyrażenia się możliwie pełnego w każdej dziedzinie, wyciska ono swoje piętno własne na religii. Wprowadza do niej obce jej pierwiastki wierzeniowe i obrzędowe, łączy jej praktykę z wartościami społecznymi nic nie mającymi z nią wspólnego”. „Analiza tej właśnie jego [polskiego ludu wiejskiego – TSz] kultury religijnej (…) pozwoli nam wniknąć w mechanizm wzajemnych przystosowań i przekształceń…”[1]

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się