fbpx
Piotr Sikora maj 2008

Teologia ma przyszłość

Pojęcie rozumienia odsyła nas do kolejnego, zdaniem ks. Woźniaka niezbywalnego, wymiaru dobrej teologii – jej wymiaru hermeneutycznego. Moim zdaniem, fragmenty dotyczące teologii jako hermeneutyki należą do najlepszych partii książki.

Artykuł z numeru

Kazus bałkański. Europa między suwerennością a samostanowieniem

 

„Książka, którą prezentuję, zrodziła się z pasji i stanowi rodzaj manifestu teologicznego na początku mojej teologicznej drogi” – pierwsze zdanie książki ks. Roberta Woźniaka Przyszłość, teologia, społeczeństwo bardzo dobrze charakteryzuje całe to dzieło. Widać w tej książce pasję jej autora. Jest też ona rzeczywiście manifestem – prezentacją pewnej wizji. Od razu trzeba powiedzieć, że wizja roztaczana przez Woźniaka jest jedną z ciekawszych propozycji teologicznych, jakie pojawiły się ostatnio w Polsce. Warto nie tylko ją zauważyć, lecz również poświęcić trochę czasu i energii na głębszy nad nią namysł.

Zdaniem Roberta Woźniaka, teologia powinna mieć charakter, który umożliwiłby jej wnoszenie znaczącego wkładu w proces otwierania przed współczesnym człowiekiem lepszej przyszłości. Wydaje się, że jest to idea przewodnia całej książki. Bezpośrednie powiązanie teologii i przyszłości powinno być, przekonuje autor, cechą charakterystyczną wszelkiej chrześcijańskiej teologii. Swój sąd uzasadnia on poprzez wskazanie, że takie właśnie powiązanie (teologii i przyszłości) należało do istoty pierwotnej myśli chrześcijańskiej. Podejmowała ona wysiłek zrozumienia osoby Chrystusa, lecz czyniła to w horyzoncie przyszłości. Jak określa to teologicznym językiem Woźniak, teologia pierwotnej wspólnoty chrześcijańskiej była jednocześnie chrystologią i eschatologią: chrystologia stanowiła centrum eschatologii, zaś eschatologia horyzont chrystologii (zob. s. 20nn) – a znaczy to tyle, że myśl chrześcijańska skoncentrowana była na Chrystusie, który pojmowany był jako ostateczna przyszłość chrześcijanina, Kościoła i świata.

Przyglądając się pierwotnej, eschatologicznie zorientowanej chrystologii, Woźniak zauważa, iż sam Chrystus jawi się w niej jako wychylony ku przyszłości. Przyszłość ta nie jest jednak abstrakcyjnym „tym, czego jeszcze nie ma, a co dopiero nadejdzie”, lecz posiada rysy osobowe – przyszłością Chrystusa jest Ojciec. To odkrycie prowadzi autora do ścisłego powiązania chrystologii z nauką o Trójcy. Pisze on, że ujawnia się tu pewien paradoks, polegający na tym, że choć „Chrystus jest centrum teologii” to „odwołuje [On] nieustannie (…) poza siebie” (s. 117). Chrystocentryzm chrześcijański nie jest absolutny, lecz funkcjonalny: Chrystus jest, owszem, centrum chrześcijańskiej wiary, ale tylko jako Ten, który w najdoskonalszy, najbardziej bezpośredni sposób prowadzi człowieka poza siebie – ku Ojcu. Chrystus jest zatem rozumiany adekwatnie tylko w horyzoncie Trójcy.

Istotnym elementem teologicznej wizji ks. Woźniaka jest postulat, by teologia stanowiła swoistą harmonijną całość, zorganizowaną wokół jednej zasady. Ową zasadą ma być, zdaniem autora, właśnie prawda o Trójcy. Woźniak zdecydowanie krytykuje istniejącą praktykę uprawiania teologii rozczłonkowanej, teologii jako zbioru traktatów, które mogą stanowić autonomiczne całości. Właśnie to rozczłonkowanie uznaje on za jedną z przyczyn kulturowej i duchowej jałowości teologii w czasach nowożytnych. Woźniak postuluje zatem, by nauka o Trójcy stanowiła „gramatykę” całej teologii (s. 109nn), tj. by wszystkie tematy teologiczne były przedstawiane w sposób, który ujawnia ich odniesienie do doktryny trynitarnej. Teologia winna być, twierdzi nasz autor, swoistą syntezą o trynitarnej strukturze.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się