Książka Agnieszki Daukszy jest wynikiem wielu spotkań z byłymi więźniami obozów koncentracyjnych, jednymi z ostatnich świadków tamtej rzeczywistości. To właśnie spotkania w liczbie mnogiej (zarówno pozatekstowe, jak i symboliczne) wydają się pełnić w książce kluczową funkcję. Moment przypadkowej rozmowy z jednym z działaczy krakowskiego Klubu Auschwitz, a następnie poznanie innych dawnych więźniów prowadzi przede wszystkim do powstania książki. We wprowadzeniu autorka zaznacza, że pomysł zapisania dialogów pojawił się dopiero pod wpływem licznych rozmów z tymi osobami. Zarejestrowane, otwierają płaszczyznę do konfrontacji różnych pokoleń.
Różnica doświadczeń, paradoksalnie, zbliża do siebie uczestników dialogu, wytwarza szczególne porozumienie młodości i starości. Jedna z rozmówczyń przyznaje: „Zawsze miałam starszych znajomych, ale teraz starsi mówią ciągle o chorobach, dołują mnie. Z młodymi jest zupełnie inny świat” (s. 317). Nie bez znaczenia wydają się w tym kontekście liczne fragmenty, w których zostaje podkreślona obecna aktywność rozmówców – ich nieustanne bycie w ruchu i działanie (codzienne spacery, uprawianie sportów, kontynuowanie nauki, posługiwanie się nową technologią…). Autorkę interesowało przede wszystkim to, kim są dziś jej rozmówcy, jak wygląda ich obecne życie, w jaki sposób radzą sobie z dziedzictwem traumatycznej przeszłości. Portrety narratorów nie tylko znoszą więc stereotypowy obraz starszego pokolenia, ale przekonują o ciągle podejmowanych próbach rekompensaty biograficznej wyrwy, jaką pozostawił obóz; „nadrobienia” lat życia odebranych w czasie wojny.
Współobecność w opowieści
Moment spotkania i akt rozmowy budują afektywną wspólnotę, która opiera się na wzajemnym czerpaniu korzyści – wymianie doświadczeń, przekazaniu wiedzy, a także przenoszeniu emocji oraz opowieści o traumatycznej przeszłości. Warunkiem podzielenia jednostkowego losu wydaje się aktywne zaangażowanie w rozmowę, poczucie współobecności w różnicy. Jak przyznała podczas krakowskiej promocji książki jedna z rozmówczyń, zwracając się do Agnieszki Daukszy: „Pani po prostu z nami była”.
Szczególna więź autorki z rozmówcami umożliwia większą swobodę w snuciu opowieści i gotowość podzielenia się trudnymi doświadczeniami. Rozmówcy przywołują często najbardziej intymne wspomnienia, wracają pamięcią do wydarzeń, które naruszają przyjęty etos obozowego więźnia, są uznawane za prawdy niechciane i jako takie tabuizowane. W opowieściach dawnych więźniów doświadczenie obozowe zajmuje miejsce kluczowe dla biografii, tożsamości oraz powojennego życia. Większość narracji ujawnia zasadniczą dysproporcję pomiędzy opowieściami o zdarzeniach wojennych, prowadzonych z dbałością o szczegóły i dużym ładunkiem emocjonalnym, a nieco zdawkowymi opisami życia powojennego. Warto również zauważyć, że opowieść o tym, co się działo po wyzwoleniu, w czasie PRL-u oraz o obecnym życiu narratorów jest zwykle wywoływana przez autorkę. Częstotliwość zadawanych pytań wzrasta przy relacjonowaniu zdarzeń powojennych.