Barbara Sadurska skończyła prawo i polonistykę na UJ. Debiutowała zbiorem opowiadań Mapa (Nisza, 2019). Mieszka w Krakowie.
W najnowszym opowiadaniu pisze:
„Ziemia zadrżała i szyby runęły na podłogę. Potem nastąpił huk eksplozji. Zgasło światło. Cisza. W głowie zapętlił mi się motyw z Gwiezdnych wojen. Po kilku sekundach odezwały się syreny. Białe wirujące światło. Ciemno. Jasno. Ciemno. Na ulicy strzały. Jasno. Ciemno.
Pogotowie na sygnale. Jasno.
Kolejny wybuch.
– Uciekniesz. Przejdziesz przez granicę. Ludzie po drugiej stronie są tacy sami jak my. – Jasno. Ciemno. – Dołączę do was za kilka dni. Idź – mówię i w to nie wierzę. Otwieram drzwi. Przez moment nic nie widzę. Kurz, dym.
– Jestem ratownikiem me… – słyszę swój głos, jakby przebijał się przez Gwiezdne wojny. Jakaś część mnie wie, że zbiegasz do piwnicy, w ramionach tulisz naszego syna. I jednocześnie czuję potworny ból w klatce piersiowej. Mam otwarte oczy i widzę swoje ciało skulone na półpiętrze, i widzę krew, i jako ratownik wiem, co się stało, ale nic nie rozumiem. Nie powinienem leżeć na półpiętrze, to droga ewakuacyjna – myślę – lecz nikogo tu nie ma. A ty? Gdzie jesteś?”.