Obszerny i bogato ilustrowany tom dokumentuje bowiem wystawę zorganizowaną w 2015 r. w ramach siódmej edycji festiwalu Warszawa w Budowie, w której organizacji MSN uczestniczy wspólnie z Muzeum Warszawy – jego wicedyrektor Jarosław Trybuś jest obok Joanny Mytkowskiej autorem jednego z dwu wstępów. Związek ze sztuką nowoczesną ma tu podwójny. Z jednej strony tytułowy spór dotyczy formy architektonicznej miasta odbudowywanego 70 lat wcześniej – decyzji co do zachowania lub zmiany generalnego układu urbanistycznego, typu i estetyki nowej zabudowy, w mniejszym stopniu odtwarzania zniszczonych zabytków, z czym potocznie odbudowa się kojarzy. Z drugiej strony – wydarzeniem z dziedziny sztuki była sama organizacja przestrzeni wystawy, która została ulokowana w przeznaczonym do rozbiórki ledwie pięćdziesięcioparoletnim budynku po Liceum im. Klementyny z Tańskich Hoffmanowej przy ul. Emilii Plater w cieniu wieżowca hotelu Mariott w centrum Warszawy. Z myślą o poruszeniu wrażliwości widza eksponaty – głównie dokumenty – umieszczono w świadomie dewastowanej przestrzeni, co pokazują zdjęcia. Dokumentacja tej ekspozycji obejmuje połowę objętości książki, drugą zaś – pięć artykułów pięciorga autorów, naświetlających różne aspekty sporu.
*
Aby zająć się Sporem o odbudowę Warszawy, trzeba najpierw opisać specyfikację jej zniszczeń, które dotknęły ok. 85% jej substancji mieszkaniowej – stanowi to sumę czterech etapów niszczenia. Podczas oblężenia miasta w 1939 r. oprócz zniszczeń frontowych Warszawa poniosła straty wskutek bombardowań – przede wszystkim spłonęły w śródmieściu Zamek Królewski i sporo domów w jego sąsiedztwie, Teatr Wielki, większość zabudowy ul. Świętokrzyskiej i spory kwartał między ul. Marszałkowską i ul. Zielną. Spalone kamienice nie były odbudowywane, lecz rozbierane na cegłę już w pierwszych latach okupacji. Wiosną 1943 r. powstanie żydowskie w okrojonym getcie obejmującym głównie Muranów było zwalczane przez Niemców poprzez systematyczne podpalanie kolejnych kwartałów domów. Po jego zdławieniu rozebrano całą w ciągu roku wypaloną w ten sposób zabudowę na olbrzymim terenie owego tzw. getta szczątkowego – kiedy w sierpniu 1944 r. wybuchło powstanie warszawskie, była już tam tylko pustynia gruzów. W samym powstaniu, poza Starówką, stosunkowo niewielką część zniszczeń stanowiły skutki bezpośrednich działań wojennych – ostrzału artyleryjskiego i bombardowań bombami burzącymi. Niemcy preferowali tańsze bomby zapalające. Także po wysiedleniu ludności po upadku powstania niszczono zabudowę głównie poprzez podpalanie, pracochłonne i droższe wysadzanie w powietrze rezerwując dla prestiżowych zabytków kultury polskiej jak wypalony Zamek czy Pałac Saski.
Po opuszczeniu przez Niemców Warszawy 17 stycznia 1945 r. Śródmieście w zasadzie zachowało spójny charakter zabudowanych kamienicami pełnych pierzei. Było to jednak złudzenie – w większości z nich ocalały mury zewnętrzne, ale wszystko w środku zawaliło się i runęło razem z przepalonymi drewnianymi stropami. Dopiero mniej więcej od 1910 r. wprowadzono obowiązkowe murowane stropy w budynkach wielorodzinnych – wówczas nawet gdy wypalone zostały w takich wnętrza mieszkań, konstrukcja pozostawała nienaruszona i odbudowa była stosunkowo łatwa. Tymczasem pozostawione bez zabezpieczeń mury wypalonych starszych domów, stanowiących większość zabudowy Śródmieścia, odchylały się od pionu i kruszały – wystarczało kilka miesięcy. Olbrzymia większość śródmiejskich ostańców to właśnie nowsze domy, których jest tym więcej, im bardziej na południe w stronę Mokotowa. Właśnie powstałe praktycznie w międzywojniu dzielnice Mokotów, Żoliborz czy Ochota doznały mimo walk mniejszych zniszczeń niż Śródmieście, będące teoretycznie podczas powstania największą w miarę spokojną enklawą. Spłonęła zaś marnie zabudowana Wola, doszczętnie niemal drewniane przedmieścia w rodzaju Powązek czy Marymontu.