Mity, które się tu pojawiają, pochodzą z bardzo odległych tradycji. Jałochowska odrzuca chronologię, nie szufladkuje, a już na pewno daleka jest od oceniania i wartościowania. Stąd też nie ma problemu, żeby obok wyobrażeń chińskiego piekła pojawiły się hinduskie mity o stworzeniu świata czy baśnie cygańskie.
Uczynienie dziewięcioletniego chłopca interlokutorem pozwala na zmianę optyki – zamiast (autorytarnej) książki dla dzieci otrzymujemy niesztampową opowieść o dziecięcym potencjale mitotwórczym. Figura dziecka – a warto zaznaczyć, że choć jawną inspiracją jest syn autorki Jędrek, to jednak mamy do czynienia z kreacją literacką – zmusza do porzucenia truizmów, o które tak łatwo w dorosłym świecie. Powieściowego Jędrka cechuje bezkompromisowość w dążeniu do poszukiwania prawdy albo najciekawszego zakończenia opowiadanej historii.
Warto zwrócić uwagę na stronę graficzną, pomyślaną jako jeszcze jeden poziom narracji. Pogrubioną pomarańczową czcionką zapisano właściwą treść powieści, natomiast czarna czcionka pełni funkcję rozbudowanych i wyjątkowo aktywnych didaskaliów, bo właśnie w tym obszarze tekstu niejednokrotnie dochodzi do negocjacji dotyczących kształtu książki. Na wizualną warstwę składają się ponadto szkice Jędrka Jałochowskiego i kolaże jego mamy, które także można potraktować jako kolejne wariacje na temat tworzenia opowieści.
_
Ewa Jałochowska
Smutek mamuta. Prawie wszystkie mity świata. Rozmowy z Jędrkiem
Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2019, s. 296