Zacznijmy od etymologii. „Plastyczność” to słowo, które pojawia się w językach europejskich w XIX w. W języku niemieckim zostało wprowadzone przez Goethego, następnie, w tej samej epoce, wchodzi do użytku we francuskim i angielskim. Od tej pory znaczenie tego terminu nie przestaje się zmieniać. Pierwotnie plastyczność to rzeczownik, który – stanowiąc w pewien sposób przedłużenie „plastiku” – oznacza pracę nadawania kształtu: przede wszystkim rzeźbiarstwo. Plastyczność określa podwójną zdolność: do otrzymywania (o marmurze czy glinie mówi się jako o „plastycznych”) i nadawania kształtu – jak sugeruje się to w wyrażeniu „sztuki plastyczne” czy też „chirurgia plastyczna”. To działanie kształtowania odnajdujemy również w tworzywie, jakim jest „plastik”, będący rezultatem odlewania.
Z upływem czasu plastyczność nie oznacza już tylko otrzymywania ani nadawania kształtów, ale również proces ich niszczenia i wysadzania, na co wskazuje „plastik” jako materiał wybuchowy.
Plastyczność sytuuje się więc na przeciwległych biegunach wyłaniania i unicestwiania form.
W trakcie XX w. pojęcie plastyczności przemieściło się z estetyki i filozofii do psychoanalizy i neurologii. Interesować mnie tu będą właśnie te znaczenia (psychoanalityczne i neurologiczne), jednocześnie bardzo podobne i różne od siebie, które w każdej z tych dwóch dziedzin charakteryzują na swój sposób system psychiczny.
Psychoanalityczne i neurologiczne znaczenia plastyczności
Przyjrzyjmy się najpierw psychoanalitycznemu znaczeniu pojęcia „plastyczność”. U Freuda słowo to ma dwa zasadnicze znaczenia. Po pierwsze, oznacza pewien stan libido, tj. energii pragnienia, a dokładniej: jej mobilność (Bewegtheit) i stopień konsystencji (Beschaffenheit). Libido jest więc definiowane jako energia wypełniona materialną treścią, która nie jest ani płynna, ani stała, lecz tworzy pewnego rodzaju stan pomiędzy. Aby opisać tę jakość, Freud używa słów: plastisch, Plastizität – plastik, plastyczność.
Libido w dobrym stanie, plastik, jest zdolne do przyjęcie kształtu: utrwala się[1] ono na obiekcie, ale musi też być podatne na oddzielenie się od niego, by obrać kolejny i stworzyć zarazem nowy kształt. Plastyczność libido oznacza więc zdolność do zmiany obiektu, gdy zachodzi taka konieczność. Co się dzieje, kiedy libido nie jest dostatecznie plastyczne? Zajść mogą dwie przeciwstawne rzeczy: nadmiar utrwalenia z jednej strony lub nadmiar płynności – z drugiej.
Pierwsza możliwość znajduje odzwierciedlenie w słynnym przypadku człowieka-wilka. Freud pisze: „Bronił on każdorazowo zajętej pozycji libido w lęku przed utratą związaną z wyrzeczeniem się jej i w nieufności wobec prawdopodobieństwa uzyskania pełnego zadośćuczynienia dzięki zajęciu nowej pozycji. Mamy tu do czynienia z ważną i fundamentalną osobliwością psychologiczną, którą przedstawiłem jako zdolność do utrwalenia”[2]. Libido zastyga, zatrzymuje się, zbytnio utrwala się na obiekcie w przyjętej formie.