fbpx
Jacek Błach listopad 2016

Podziemne rzeki, inne życia

Młody Hertz porusza w Iwaszkiewiczu jakąś wewnętrzną, niezwykle dla niego ważną, strunę – bliski kontakt z młodym, wrażliwym człowiekiem uderza w skorupę, która zdążyła powlec poetę w średnim wieku.

Artykuł z numeru

Wpatrzeni w Europę

Wpatrzeni w Europę

Bardzo lubię, jak piszesz do mnie listy, wydaje mi się przez chwilę, że czterdzieści lat spada z pleców – i szum wtedy, jak szum tysięcy skrzydeł!”, pisze w latach 70. Jarosław Iwaszkiewicz do Pawła Hertza, parę dziesiątek lat wcześniej 16-letniego aspiranta, który wysyła do 40-letniego mistrza list z prośbą o ocenę wierszy. Iwaszkiewicz nie odpowiada typowo – „że jest talent, że trzeba pracować, czytać i te wszystkie duperele, które zawsze pisarz arrivé pisuje do rozpaczających młodzieńców” (jak opisze to przy innej okazji) – bo i Hertz nie jest typem rozpaczającego młodzieńca, a wiersze Iwaszkiewiczowi się podobają. Ale już typowo toczy się ich historia – miłosna.

Młody Hertz jest buńczuczny i fascynuje się Corydonem, wzorowaną na dialogach Platońskich książką André Gide’a o związku starszego mężczyzny z młodszym, nie przejmuje się, co na salonach mówią o nim i Iwaszkiewiczu. Jest po prostu zakochany: „Ach, mój drogi, jaka to wielka szkoda, że Ty masz żonę i tyle różnych spraw na głowie, że nie jesteś niezależny. Po maturze ostatecznie zerwę z domem – czy wtedy będziemy mogli być razem, czy dopomożesz mi stanąć na własnych nogach?”, pyta młodziutki Hertz, ale z (zapewne) romansu nic więcej nie wynika, i z listów Hertza (z przedwojennego okresu nie zachowały się listy Iwaszkiewicza) wyczytujemy, że Iwaszkiewicz miłość odrzuca, a Hertz, by ratować przyjaźń, po krótkim etapie walki i próbach wzbudzania zazdrości, dusi miłosne emocje.

 

Od rentiera do redaktora

Hertz pochodzi z zamożnej rodziny, przed wojną prowadzi życie podróżującego po Europie rentiera. Między listami oznaczonymi przez wydawców w korespondencji nr. 68 i 69 nie ma żadnego większego odstępu, światła, gwiazdki, tymczasem między tymi dwoma datami zionie przepaść: 30 czerwca 1939 r. Hertz pisze do Iwaszkiewicza, że właśnie wrócił z Paryża, jest zachwycony jego opowiadaniem Voci di Roma – a w liście z marca 1945 r. zawiadamia w telegramie na niemieckim blankiecie: „Jestem Łódź Savoy”, informując tym samym o swym szczęśliwym powrocie do Polski po więzieniach i zesłaniu w Związku Radzieckim. Po wojnie sam się sobie dziwi, że potrafi zarabiać, i szczególnie w pierwszym powojennym okresie widać, także u Iwaszkiewicza, bieganie za groszem i narzekanie na brak czasu. W świetnej książce-rozmowie z Barbarą Łopieńską pt. Sposób życia, wznowionej niedawno przez Iskry, Hertz podzieli się definicją kłopotów metafizycznych: „rozdźwięk między świadomością, że przede wszystkim – musisz być, a tym, że na to, żeby być, nie masz”.

Ważniejszym bohaterem tej korespondencji jest dla mnie Hertz, może dlatego że kibicuje się słabszym, a pamięć o nim z pewnością jest słabsza niż pamięć o Iwaszkiewiczu, i jak pisał Miłosz po jego śmierci: „Po Twojej śmierci ani jednej wzmianki w polskiej telewizji, która doniosła o śmierci popularnej foki w helskim oceanarium. Licznymi tomami Twoich dzieł nie zasłużyłeś nawet na tyle, choć rzec można, że w Twoim wypadku barbarzyńcy z tele-wizji przesolili. Co prawda, to milczenie zgadzało się z Twoim powołaniem”. Hertz wielokrotnie mówi bowiem o sobie nie jak o twórcy, ale odtwórcy, bardziej niż pisać wolącym patrzeć, czytać, słuchać. Przez całe życie wykona ogromną pracę w służbie literaturze, choć nie każdej, bo tej klasycznej przede wszystkim, na niewidocznym, niespektakularnym i niedocenianym zapleczu, jakim jest tłumaczenie, redakcja i edytorstwo – najdłużej w Państwowym Instytucie Wydawniczym, gdzie zajmuje się głównie wydawaniem rosyjskiej klasyki. Tłumaczy Prousta, Turgieniewa, Tołstoja, Muratowa, Bubera, Hofmannsthala, de Custine’a, wydaje Krasińskiego, opracowuje, popularyzuje (m.in. pisze wielokrotnie wznawiany Portret Słowackiego, układa wielotomowy Zbiór poetów polskich XIX wieku, publikuje wspólnie z Władysławem Kopalińskim Księgę cytatów z polskiej literatury pięknej od XIV do XX wieku).

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się