Oryginalny, grecki tekst uroczystego mszalnego Credo, zwanego Symbolem Nicejsko-Konstantynopolitańskim, zawiera określenie Boga Ojca jako Wszechwładnego (Pantokrator). Nasi przodkowie w wierze wyrazili przez to sformułowanie myśl, która trochę umyka osobom przyzwyczajonym do łacińskiej wersji wyznania wiary, mówiącej o Bogu Ojcu Wszechmogącym (Omnipotens). W istocie bowiem mamy na uwadze nie tyle kogoś, kto potencjalnie może wszystko, ile raczej aktywnego Pana wszechrzeczy, w pełni realizującego swą władzę nad kosmosem oraz nad każdym poszczególnym życiem. Charakterystyczne, że Objawienie pozwala łączyć tę ideę z obrazem Ojca – głowy rodziny i gospodarza wspólnego domu. Wskazując na Stworzyciela, a zarazem Władcę nieba i ziemi, głosimy też Jego serdeczną troskę o wszelki byt[1].
Tak więc Bóg Abrahama i Chrystusa to nie bezosobowe Źródło energii ani beznamiętny Architekt świata, lecz najwyższy Opiekun, którego mądrość „włada wszystkim z dobrocią” (Mdr 8, 1). Biblia jest pełna świadectw o Boskich interwencjach oraz zapewnień o zaangażowaniu Pana w sprawy Jego wyznawców. Znajdujący się w niebezpieczeństwie Psalmista ufa, że jego losy spoczywają w ręku wszechobecnego Wybawcy (por. Ps 31, 16). Jezus uczy, iż Ojcu z nieba nie jest obojętny nawet spadający na ziemię wróbel, a człowiekowi policzono każdy włos na głowie (por. Mt 10, 29-31). Ogarniający wszystko życzliwy Boski zamysł oraz dyskretnie, lecz skutecznie realizująca ów zamysł wola Boża, zostały w tradycji teologicznej objęte wspólnym mianem Opatrzności[2].
W historii myśli europejskiej doktrynę o tak rozumianym stosunku Boga do świata odrzucali zwolennicy trzynastowiecznego awerroizmu łacińskiego oraz oświeceniowi deiści. Katolickie nauczanie na ten temat przypomniał pod koniec XIX w. Sobór Watykański I, który przeciwstawiał się z kolei tendencjom panteistycznym w ówczesnej filozofii i teologii. Ojcowie soborowi akcentując Bożą transcendencję, potwierdzali jednocześnie „mocną i delikatną” obecność Boga w swoim stworzeniu[3].
Wiara w Opatrzność może się wydać nie do pogodzenia z przekonaniem o wolności istot ludzkich. Wrażenie takie potęgują niekiedy fragmenty Biblii głoszące wybranie wierzących „przed założeniem świata” (Ef 1, 4) oraz uprzednią wiedzę Boga na temat zdarzeń mających dopiero nastąpić. Jeżeli moje przyszłe czyny zostały już spisane w „Boskiej księdze” (por. Ps 139, 16), to czy nie znaczy to, że pozostaję w mocy nieuniknionego przeznaczenia? Jednak autorzy Nowego Testamentu mówią też o powołaniu do wolności (por. Ga 5, 13) i zakładają odpowiedzialność ludzi za ich postępowanie. Bóg widzi przyszłość, gdyż nie więzi Go linearny czas, na który spogląda „z zewnątrz”. Towarzysząc z wieczności podejmowanym w czasie ludzkim decyzjom, dokonuje w związku z nimi swego wyboru „przeznaczonych” do zbawienia. Wszystko to dzieje się w kontekście Jego zasadniczej woli zbawienia wszystkich (zob. 1 Tm 2, 4).