fbpx
Małgorzata Łukasiewicz listopad 2008

Vis-a-vis

Młoda kobieta wchodzi do wody, ma na sobie tylko białą koszulę z obszernym wycięciem u szyi, opadającą z ramion i częściowo odsłaniającą piersi, a że wchodzi do wody, podciąga ją oburącz wysoko ponad kolana. Białe płótno skupia na sobie światło i rozjaśnia całą scenę. Być może za chwilę kobieta w ogóle zrzuci koszulę i będzie się kąpała nago. Ale na razie wciąż jeszcze stoi, jakby coś ją zatrzymywało. Obraz powstał w 1654 r. i nosi tytuł Hendrickje kąpiąca się w rzece.

Artykuł z numeru

I wojna światowa. Koniec czy początek Europy?

Hendrickje Stoffel miała około 21 lat, gdy weszła w dom owdowiałego Rembrandta przy Breerstraat w Amsterdamie. Prowadziła mu gospodarstwo, zajmowała się jego interesami, była jego kochanką i pozowała mu do wielu obrazów i szkiców. Między innymi prawdopodobnie do obrazu Bethsabe z listem króla Dawida, też z 1654 r. Bethsabe siedzi naga nad wodą, szykuje się na spotkanie z królem, przeżywa ostatnie wahania, list trzyma w ręce, z pomocą służącej dopełnia toalety. W tle widać bogate tkaniny, purpurę i złotogłów, które zaraz pewnie przywdzieje. Kąpiel Bethsabe ocieniona jest rozterkami żony przywiedzionej do cudzołóstwa, oprawiona w starotestamentową historię, a jako znany i lubiany motyw wpisuje się w szereg dawniejszych i późniejszych przedstawień malarskich. W tym porównaniu Hendrickje kąpiąca się w rzece wypada niewinnie do kwadratu: wolna od moralnej zgryzoty i od balastu erudycji. Moment, gdy wchodzi do rzeki, wydaje się bez historii i bez ciężaru – jest chwilą spontanicznej, niczym nie obarczonej radości taplania się w wodzie. W głębi za kąpiącą się połyskują skłębione tkaniny, bardzo podobne do tych z wizerunku Bethsabe. Może po prostu pochodzą ze scenografii do tamtego obrazu. W kontraście z tymi materiami biała koszula, choć ledwo zakrywa nagość kobiety, lśni jak znak niepokalania. Między oboma obrazami zawiązuje się tym samym coś na kształt akcji. Może Hendrickje znudziła się pozowaniem, może miała dość odgrywania narzuconej roli, zapragnęła wstać, orzeźwić się i trochę pobyć sobą. To już byłby jakiś kawałek anegdoty – oto z wnętrza obrazu o tematyce biblijnej przechodzimy do zewnętrznych okoliczności malowania obrazu. A nawet i kawałek alegorii – oto modelka porzuca rolę i przynależne do niej rekwizyty, rzeczywiste życie wyrywa się z kostiumu sztuki.

U Rembrandta anonimowe i prywatne zdarzenia nabierają blasku niezwykłości, a wielkie tematy historyczne przemawiają treściami powszechnej kondycji ludzkiej. „Choć wiemy teraz z pewnością, że Narzeczona żydowska to obraz przedstawiający Izaaka i Rebekę, tym jednak, co nadaje temu dziełu trwałe znaczenie i sprawia, że stanowi ono źródło głębokich przeżyć dla każdego wrażliwego człowieka, jest nie tyle odtworzenie konkretnej sceny z dziejów biblijnych, ile przekazanie w obrazie emocjonalnego stosunku dwojga ludzi” – pisze Jan Białostocki.

Hendrickje stoi przed nami, ale na nas nie patrzy. Woda sięga jej mniej więcej do pół łydki. Hendrickje pochyla lekko głowę, spogląda w dół, nie byłoby nic dziwnego, gdyby badała wzrokiem, czy da się bezpiecznie postawić następny krok. Ale czy jednak nie chodzi o coś innego?

Rzeka musi płynąć bardzo spokojnie, woda jest czysta, bo można wyraźnie dostrzec kształt nóg kobiety poniżej linii zanurzenia, trochę tylko rozedrgany. Obok majaczą złociste i ciemnoczerwone plamy: to refleksy porzuconych na brzegu materii. Malarz oddał wodzie sprawiedliwość, pokazał, że jest i przezroczystą głębią, i powierzchnią dość gładką, by się w niej coś odbijało.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się