Twoje przebite dłonie
tulą wciąż moje serce
choć jestem prochem.
Wiesław J. Mikulski
Bywało i tak, że ledwie przeczytałem dzieciom opowiadanie z tomu Boży roczek Ewy Szelburg-Zarembiny O tym, jak wilki Matkę Boską przez las prowadziły, a już musiałem im tłumaczyć, co to jest Wielki Post, a zdarzało się i tak, że zaledwie skończyliśmy rozmawiać o Środzie Popielcowej, a już aktualna stawała się kolejna historia z tej książki: O tym, jak na świętego Grzegorza poszła zima do morza…
Dla młodych i starych, dla bogatych i biednych, dla szczęśliwych i nieszczęśliwych, dla małżonków i samotnych, dla dzieci i rodziców, dla świeckich i duchownych, dla tych, którzy mają słabości niszczące ich życie, i tych, którym wszystko dobrze się układa, dla tych, którzy od lat nie przystępują do sakramentu pokuty, i tych, którzy przyjmują komunię w każdą niedzielę – dla wszystkich te same słowa: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Środa Popielcowa to dzień budzący nadzieję. Tak wielu ludzi przychodzi, żeby to usłyszeć i dać sobie posypać głowę garstką popiołu. Oto chwila, w której Bóg – nie tak jak w Eucharystii – daje się wszystkim. Tak modlił się Pierre Teilhard de Chardin: „Nie ma ani jednego atomu, który by nie użyczył swej daniny dla Twojej Całości, nawet gdy ma zostać wyłączony”.
Przed kilku laty Wojciech Bonowicz pisał na łamach „Tygodnika Powszechnego”: „Posypujemy głowę popiołem. Niewiele tego popiołu, zaledwie szczypta. Tyle z nas zostanie za sto, dwieście, trzysta lat. Nikt sam nie myśli o sobie w takiej perspektywie. Ale Kościół myśli”.
Ks. Michał Heller, filozof, fizyk, kosmolog, opisując cud powstania człowieka, mówił:
Odpowiednio masywne gwiazdy kończą swoje życie wybuchem, gdy wypalą całe swoje paliwo jądrowe, ich równowaga zostaje naruszona i następuje eksplozja. Gwiazdy pierwszego pokolenia przepaliły już trochę helu i wodoru na rozmaite inne pierwiastki, wybuchły, zanieczyściły obłoki międzygwiezdnego pyłu. Później z tych obłoków powstały następne gwiazdy. Dopiero w trzecim lub czwartym pokoleniu gwiazd może powstać węgiel. Spójrzmy na swoją rękę – jest złożona z rozmaitych pierwiastków, wśród których znajduje się wiele atomów węgla. Każdy z nich przeszedł przez wiele gwiazd. Powstaliśmy z popiołów wszechświata.
Jesteśmy z gwiazd. Choć to początek Wielkiego Postu, przypomina się ta jedna gwiazda, która prowadzi ludzi mądrych, czyli – jak to dawniej mawiano – mędrców, do groty Bożego Narodzenia. Jesteśmy też z ziemi – i na niej żyjemy. Ale bez zapatrzenia w wieczność popiół pozostanie tylko popiołem.
Popiół, którym księża posypują nasze głowy, pochodzi ze spalonych palm poświęconych rok wcześniej, w ostatnią niedzielę Wielkiego Postu. Bogata jest jego symbolika. Zobaczyć siebie w perspektywie gwiazd i w perspektywie obrócenia się w proch ziemi! Człowiek staje z pochyloną głową wobec tajemnicy Boga, Jego miłości i miłosierdzia. Nie boi się przyznać: jestem grzesznikiem. To daje nadzieję: jesteśmy prochem, który ma duszę.