Wstęp
W roku 2010 minęło dziesięć lat od śmierci Józefa Tischnera i pięć – Paula Ricoeura. Miałem szczęście poznać ich obu i wiele im zawdzięczam. Te dwie rocznice stanowią, jak sądzę, dobrą okazję do zastanowienia się nad dorobkiem obu tych ważnych współczesnych filozofów. Porównanie dwóch myślicieli jest jednak przedsięwzięciem, które tylko pozornie wydaje się proste.
Jak wiadomo Paul Ricoeur należy do grona najwybitniejszych współczesnych filozofów, a jego twórczość jest niezwykle bogata i różnorodna. Jednak każdy, kto próbowałby wprowadzić jakiś klarowny i oczywisty podział w jego liczącej ponad 30 tomów i pisanej w kilku językach spuściźnie, napotyka niemałe trudności. Wynikają one ze specyficznego stylu uprawiania filozofii, który podlegał coraz to nowym zmianom i przekształceniom. Wchodząc bowiem w dialog z innymi nurtami filozofii, dialog będący czasem ostrą polemiką, czasem twórczym przyswojeniem, Ricoeur ciągle rozwijał i przekształcał swoje poglądy. Nie bez znaczenia jest też zakres poruszanej przez niego problematyki – od fenomenologii i egzystencjalizmu, przez językoznawstwo, strukturalizm, psychoanalizę, krytykę ideologii, filozofię języka, rozważania polityczno-prawne, filozofię historii aż po egzegezę biblijną i teologię.
Co ciekawe, w podobny do Ricoeura sposób kształtowały się poglądy Józefa Tischnera. Tak jak w przypadku francuskiego filozofa, na Tischnera wpłynęła przede wszystkim fenomenologia i filozofia egzystencjalna. Były to studia u Romana Ingardena oraz lektura tekstów Schelera, Heideggera, Sartre’a i Marcela. Ricoeur natomiast zapoznał się z fenomenologią poprzez teksty Husserla, a filozofię egzystencji zgłębiał na seminariach Marcela oraz w trakcie studiowania prac Jaspersa i Heideggera. O ile jednak francuski filozof poświęcał wiele miejsca strukturalistom oraz rozważaniom językowym i sporom z mistrzami podejrzeń, o tyle dla Tischnera polemiczne tło stanowił przede wszystkim tomizm i filozofia marksistowska. Obaj bez wątpienia inspirowali się także filozofią Levinasa.
Dokonując pewnego uogólnienia, Tischnera można uznać za współczesnego kontynuatora wątku platońskiego, a dojrzały okres jego twórczości nazwać „udramatyzowanym platonizmem”. Z kolei jeśli chodzi o Ricoeura, to w jego filozofii uwidaczniają się bardzo mocno wątki arystotelesowskie, zapośredniczone przez inne filozofie.
Dodam, że – z racji ograniczonego miejsca – nie mogę niestety omówić wszystkich ważnych i interesujących aspektów twórczości obu filozofów. Dotyczy to szczególnie takich zagadnień jak problematyka zła. Jak wiadomo, obaj byli świadkami wydarzeń, w których zło ukazało się w nowej, przerażającej postaci symbolizowanej przez dwudziestowieczne totalitaryzmy, obaj też starali się przeanalizować i zrozumieć jego naturę. Pełne zdanie z tego sprawy wymagałoby jednak napisania osobnego obszernego artykułu. Podobnie ma się rzecz z innymi problemami, do których bez wątpienia należą rozważania osnute wokół religii. Świadom tych trudności ograniczę się zatem jedynie do tego, co stanowi moim zdaniem rdzeń poglądów Tischnera i Ricoeura, czyli filozofii człowieka, pytania o to, kim jest człowiek. Resztę pozostawiam na inną okazję.