Nauki społeczne „odkryły” istnienie kapitału społecznego w latach 70. i 80. XX wieku, choć poszczególni badacze sporadycznie używali tego terminu już wcześniej. Socjologowie i politolodzy badający kwestie rozwoju społeczeństw doszli wówczas do wniosku, że sam kapitał finansowy nie wystarczy, by budować sprawne państwo; konieczne są też sieci społecznych powiązań oraz zaufanie, czyli – najprościej ujmując – kapitał społeczny. W istocie jednak, trudno tu mówić o odkryciu, gdyż kapitał społeczny to nowa nazwa dla zjawiska od dawna analizowanego w myśli społecznej, a mianowicie – więzi społecznych. Znaczenie tych więzi dla stabilności państwa dostrzegali już starożytni; Arystoteles w Etyce nikomachejskiej pisał wszak o przyjaźni, która powinna łączyć obywateli polis. Stan, kierunki przemian i znaczenie więzi społecznych dla ładu społecznego były także głównym wątkiem myślenia o społeczeństwie w wieku XIX. To wówczas powstały klasyczne koncepcje Ferdinanda Tönniesa, który zestawił ze sobą tradycyjną wspólnotę (Gemeinschaft) z nowoczesnym społeczeństwem (Gesellschaft), Émile’a Durkheima, który mówił o solidarności mechanicznej i organicznej, oraz wiele innych. Koncepcje te, dziś tworzące kanon myśli społecznej, stanowiły próbę uchwycenia ówczesnych przemian społecznych, a zwłaszcza stopniowego rozluźniania więzi społecznych pod presją urbanizacji, industrializacji i wzrostu mobilności.
Niemniej, mimo tej bogatej prehistorii koncepcji, twórcom pojęcia i badaczom kapitału społecznego udało się tchnąć nowego ducha w trwającą od stuleci debatę. Wyróżnić można dwa zasadnicze ujęcia problemu. Pierwsze, które bywa określane mianem lewicującego, znaleźć można w pracach francuskiego socjologa Pierre’a Bourdieu. Kapitał społeczny jest według niego „sumą zasobów, aktualnych i potencjalnych, które należą się jednostce lub grupie z tytułu posiadania trwałej, mniej lub bardziej zinstytucjonalizowanej sieci relacji, znajomości, uznania wzajemnego. To znaczy, jest sumą kapitałów i władzy, które sieć taka może zmobilizować”. Kapitał społeczny jest tu jednym z zasobów jednostki, obok kapitału symbolicznego, kulturowego i, rzecz jasna, finansowego. Według Pierre’a Bourdieu podziały klasowe wyrażają się na wielu płaszczyznach: posiadanie dóbr materialnych jest tylko jedną z nich. W swoich badaniach francuski socjolog kładł więc nacisk na nierówności klasowe w posiadanych zasobach kapitału kulturowego (takich jak znajomość konwencji, gusta i smak, wykształcenie czy rodzinne pamiątki) i społecznego (czyli sieci kontaktów i znajomości). Ludzie różnią się sieciami stosunków społecznych, jakie utrzymują, a także wielkością rozmaitych zasobów, do jakich uzyskują dostęp dzięki owym sieciom. Choć teoretycznie posiadany kapitał społeczny może rekompensować braki innych typów kapitału, najczęściej działa tu zasada, iż ci, którzy już mają, będą mieć jeszcze więcej: ci, którzy już posiadają zasoby różnych kapitałów, najczęściej mają także odpowiednie sieci znajomości. Do takich wniosków doszła Maria Theiss, opisując kształtowanie się swoistej „burżuazji kapitału społecznego” na poziomie lokalnym w Polsce. Z jej badań wynika, iż dużymi zasobami tego kapitału dysponują osoby obfitujące także w kapitały innego typu. Ci, którzy już posiadają pieniądze i władzę, są także lepiej „ustosunkowani”; ci, którzy są pozbawieni tych zasobów, najczęściej muszą ograniczyć się do wąskiego grona rodziny, bo przecież utrzymywanie stosunków towarzyskich, przynależność do stowarzyszeń itp. wiążą się na ogół z jakimiś kosztami.