fbpx
z Katarzyną Pilorz rozmawia Dominika Kozłowska lipiec-sierpień 2011

Ciało w harmonii z duszą

Trzeba sobie uświadomić, że nasze ciało funkcjonuje w polu grawitacyjnym i podczas wykonywania podstawowych czynności i ruchów, które każdy nas ma zautomatyzowane (wykonywanie ich nie wymaga od nas żadnego udziału uwagi), podlega ono przeciążeniom, stopniowo się zużywając.

Artykuł z numeru

Ciało, duch, rynek

Dominika Kozłowska: Często uznajemy, że ciało jest czymś, co podlega rozporządzeniu duszy i jej maksymalistycznym oczekiwaniom. Ono samo z siebie nie ma nic do powiedzenia, nie jest to zatem układ partnerski. Z pewnością takie widzenie relacji między ciałem i duszą zakłada ostry podział między obiema sferami.

Katarzyna Pilorz: Naginamy nasze ciała do naszych wyobrażeń, ponieważ zakładamy, że skoro istnieją ku temu środki – możemy w dowolny sposób je przekształcać zgodnie z naszą wolą. Taka właśnie jest nasza kultura w pewnym sensie ufundowana na modelu dualistycznym. Przyzwyczailiśmy się do tego, że sfera psychiczna jest ważniejsza od cielesnej, że nasz intelekt jest wyemancypowany ze sfery fizycznej. Większość ludzi przyswoiła wiedzę, że naszym procesom myślowym, stanom emocjonalnym, duchowym odpowiadają pobudzenia kory mózgowej, ale to, że to w istotny sposób zależy także od tych niżej zorganizowanych w hierarchii systemów składających się na nasze ciało, jest już rzeczą trudną do przyjęcia. Dla mnie ciekawe jest obserwowanie zmian w myśleniu o relacji umysłu i ciała.

Skąd wiesz, że je widać?

Zauważ, jaki był kontekst naszego spotkania. Poznałyśmy się na jodze. Sama zwróciłaś uwagę na to, że w ofercie zajęć ruchowych pojawia się coraz więcej propozycji typu mind-body i warto potraktować to jako punkt wyjścia rozmowy. Czasy, gdy body building był podstawową formą fitnessu, są już za nami: wyrzeźbić mięśnie, a gdy się nie da albo się nie chce – zrobić operację plastyczną lub zastąpić wadliwą kończynę lepszą. Oczywiście formy ruchu oferowane w nurcie fitness wciąż zmierzają do kształtowania sylwetki. Jednakowoż pojawia się coraz więcej takich form zajęć fitness, które z jednej strony utrzymują nas w dobrej formie, a z drugiej – poszerzają świadomość ciała. A sam fitness przekształca się w wellness, czyli nurt, który jednakowo ceni ogólne samopoczucie i formę fizyczną. Odrębnym pytaniem jest to, w jakiej mierze ta przemiana w naszej kulturze i tym jej fragmencie, jakim jest kultura fizyczna, jest odbiciem zmian w naszej racjonalności – w jakiej mierze jest zależna od zmiany modelu rzeczywistości, o którym mówiłam wcześniej, czy też z nią powiązana. Zaryzykuję twierdzenie, że ta zmiana w naszym stylu życia jest refleksem tego pryzmatu, przez który patrzymy na świat, integrując w spójny obraz dane napływające ze świata nauki. Bo też ów dość enigmatycznie zarysowany przeze mnie model alternatywny jest dyskutowaną przez filozofów nauki propozycją ujęcia w jedną ramę pojęciową teorii i modeli wyjaśniających fenomeny z dziedzin różnych nauk. Współczesne media co jakiś czas donoszą o tym lub innym „odkryciu naukowym”. Te nowinki nierzadko dotyczą wpływu różnych czynników na nasze zdrowie i samopoczucie. Stąd w świadomości społecznej twarda granica między wyemancypowaną duszą a ciałem zaczyna mięknąć – tworzy się przestrzeń dla wielowymiarowego i nieco bardziej skomplikowanego modelu relacji miedzy tymi sferami.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się