Wbrew zapowiedziom („sto arcydzieł od XV do XIX wieku”) pokazano na niej niewiele zabytków najwyższej próby. Zwiedzający mogą zobaczyć za to sporo drugorzędnych prac pierwszorzędnych malarzy. Poroże jelenia i inne trofea myśliwskie Velázqueza (dodajmy: przemalowywane i uzupełniane w kolejnych stuleciach), słabe Ecce Homo Tycjana czy Bóg Ojciec i Duch Święty Veronesa (fragment większej kompozycji?) to w dorobku tych znakomitych twórców dzieła marginalne.
Na szczęście zdarzają się wyjątki. Wśród nich wspaniała Medytacja świętego Hieronima Ribery – eschatologiczne w wymowie studium samotności człowieka wobec śmierci, wyciszone Ofiarowanie Marii w Świątyni Zurbarána czy niewielki obraz Adoracja imienia Jezus El Greca, który można także interpretować jako alegorię Świętej Ligi (na pierwszym planie klęczą przywódcy i wojskowi z państw wchodzących w skład tego antytureckiego sojuszu). Pod powiekami został mi między innymi portret infantki Marii Józefy Burbon autorstwa Antona Mengsa – długonosa nastolatka w peruce uwięziona w gorsecie i sztywnej, za dużej błuszczącej krynolinie z falbankami. W tej samej sali pokazano także kilka tapiserii według projektów Goi: pogodne, lekkie sceny rodzajowe (huśtawka, polowanie, zabawa w ciciubabkę) – jakże inne od jego późniejszych mrocznych prac.
Na wystawie oddającej zmienność gustów władców Hiszpanii, którzy pochodzili z różnych europejskich dynastii, najlepiej prezentuje się rzemiosło artystyczne: złota, srebra, porcelana, zbroje, meble oraz szkło wypożyczone z pałaców i klasztorów. Zdobiona koralem kadzielnica w kształcie łódki, berła i buławy, miśnieńska patera na słodycze czy przenośny ołtarz Izabeli I Katolickiej zachwycają nie tylko przepychem i znakomitą jakością wykonania, ale także różnorodnością inspiracji, w tym orientalnych (w jednej z gablot natrafiłem na piękny dzbanek z miednicą o muzułmańskiej ornamentyce). Ich funkcja nie była jedynie użytkowa: służyły często religijnej lub politycznej propagandzie.
Nie zabrakło polskich akcentów: zwiedzającym zobaczą dziecięce portrety królewny Anny Marii Wazówny oraz królewicza Władysława IV pędzla Marcina Kobera – naszego pierwszego wybitnego portrecisty.
W zaprzęgniętych w promocyjną machinę mediach znalazłem niewiele wnikliwych omówień krakowskiej wystawy. Przeważają zachwyty porównujące skromną aranżację poszczególnych sal do bajkowo urządzonych zamkowych komnat. A przecież na prawach rewanżu pokazujemy w Hiszpanii dużą ekspozycję Polska. Skarby i kolekcje artystyczne z Damą z łasiczką Leonarda oraz warszawskim Rembrandtem. Może następnym razem warto lepiej negocjować?
Skarby Korony Hiszpańskiej, Muzeum Narodowe w Krakowie, 13 lipca – 9 października 2011. Kurator: Gabriel Moya (współpraca: Alvaro Soler del Campo i Laura Jack Sanz-Cruzado), koordynator: Olga Jaros.