Dlatego w teologii katolickiej niewiele miejsca poświęcono kwestiom odmiennych orientacji seksualnych. Wprawdzie kilku autorów, którzy zapoczątkowali nurt queer w teologii, było katolikami, jednak najważniejsze dyskusje toczą się dziś poza Kościołem katolickim. Wynika to po części z faktu, że te alternatywne koncepcje seksualności wyrastają z całkowicie innych założeń niż koncepcja prawa naturalnego.
Jest jednak wiele powodów, dla których warto stawiać sobie pytania o miejsce osób homoseksualnych w Kościele. Jednym z nich jest kwestia naszej tożsamości . Tożsamość, jak pisał Lévinas, jest jakąś całością, którą osiągamy kosztem wyeliminowania inności. Doświadczenie drugiego jako innego rozbija naszą tożsamość, kwestionuje poczucie pewności, osłabia zadowolenie z wypełnienia moralnych zobowiązań.
Z kolei niektórzy filozofowie i moraliści chrześcijańscy, także katoliccy, uważają, że postęp w zakresie genetyki, neurologii i innych gałęzi biologicznej wiedzy o człowieku wpłynie być może na metafizyczne czy teologiczne przesłanki stosunku Kościoła do osób homoseksualnych. Jak wiadomo, prawo naturalne nie posiada pełnej i ostatecznej wykładni. Jego bogactwo odsłania się przed nami w miarę rozwoju zarówno myśli naukowej i filozoficznej, jak i coraz pełniejszego zgłębiania prawd objawionych.
Warto także pamiętać o tym, że ludzie uprawiający teologię queer próbują najczęściej znaleźć język opisu dla własnego przeżywania wiary z perspektywy osoby znajdującej się na marginesie lub poza oficjalnymi strukturami Kościoła. Sytuacja wykluczonych może – jak pisze Marzena Zdanowska w tekście Bóg wyrzutków i odmieńców – skłonić wszystkich wierzących do postawienia sobie pytania: „Czy jestem gotów dzielić Królestwo Boże z włóczęgami i homoseksualistami?”.