fbpx
Grzegorz Krzywiec grudzień 2011

Raport z masowej rzezi

Timothy Snyder opisuje masakry pierwszej połowy XX wieku z punktu widzenia ludności cywilnej i człowieka jako podmiotu, czyli odwraca logikę, którą posługiwali się ideologiczni zbrodniarze.

Artykuł z numeru

Homoseksualista idzie do nieba

Homoseksualista idzie do nieba

W ogólnym zarysie amerykański historyk ma niewątpliwie rację. To właśnie za sprawą toksycznego sprzężenia zwrotnego, synergii dwóch światowych mocarstw, doszło do niespotykanej w dziejach rzezi. Ma też rację, kiedy pisze: „systemy nazistowski i stalinowski trzeba porównywać – nie dlatego, aby zrozumieć jeden czy drugi, ale dlatego, aby zrozumieć nasze czasy i nas samych” (s. 410). Trudno też nie zgodzić się jego tezą, że doświadczenie totalitaryzmu to opowieść o zderzeniu ideologii z ekonomią, oportunizmu ze skondensowanym strachem i wielkimi nadziejami.

W nieco subtelniejszy sposób, jeśli chodzi o urodę wywodu, jego rozumowanie przypomina argumentację kontrowersyjnego niemieckiego historyka Ernsta Noltego – autora klasycznej już pozycji Europejska wojna domowa. Nie jest to zresztą zarzut imitacji,lecz raczej wskazanie, jak wiele badacz zawdzięcza dorobkowi jednej z najważniejszych światowych historiografii. Czytana jako zapis pewnego cyklu masowego zabijania, swego rodzaju kronika ludobójstwa, nie ma wielu odpowiedników w literaturze przedmiotu.

Snyder nie neguje, co podnosili niektórzy z jego krytyków, wyjątkowości Shoah, lecz zbrodnie tę kontekstualizuje i tematyzuje. Inną rzeczą jest, czy zawsze robi to w sposób uzasadniony. Najciekawsze w Skrwawionych ziemiach jest jednak studium przypadków – starannie analizowanych masowych rzezi.

Novum w ujęciu Snydera stanowi wszak nie komparatystyka, ale spojrzenie na masakry pierwszej połowy XX wieku z punktu widzenia ludności cywilnej i człowieka jako podmiotu, czyli odwrócenia logiki, którą posługiwali się ideologiczni zbrodniarze. Jak czytamy we wstępie: „to historia ludzi zabitych przez politykę” (s. 20). Stąd zapewnie wyróżniony rozdział o nieco pretensjonalnym tytule Człowieczeństwo. Amerykański historyk nie docenia jednak wagi holistycznego ujęcia projektu nazistowskiego. Tłumacząc go ideologicznym splotem darwinizmu, nacjonalizmu i biologizmu czy rasizmu i imperializmu, nie docenia roli, jaką odgrywa tu sam antysemityzm.

Produkt polityki historycznej

Lektura książki rodzi fundamentalną wątpliwość. Czy faktycznie da się porównać los Żydów podlegających najpierw systematycznej ideologicznej patologizacji, potem gettoizacji, ograbieniu i dehumanizacji, a wreszcie metodycznej, całościowej eksterminacji, jaką przeprowadziła III Rzesza, z doświadczeniem którejkolwiek z grup społecznych i narodowych, o których pisze Snyder?

W nieco zaskakujący sposób autor wyodrębnił z toku wywodu rozdział Antysemityzm sowiecki. Wiele już na ten temat napisano i jeszcze sporo ponurych kart tamtej rzeczywistości ujrzy pewnie światło dzienne, ale zestawiać antysemityzm nazistów z „radzieckim” i jego późniejszymi, międzynarodowymi implementacjami, jest kompletnym nieporozumieniem. Zagłada Żydów właśnie na tle historycznym okazuje się zjawiskiem szczególnym i niepowtarzalnym. Różnice nie tkwią tu jednak tylko w liczbach i skali ludobójstwa, jak dowodzi tego autor, ale także w intencjach i motywacjach oprawców.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się