Lekarz – to piękny zawód i szlachetne powołanie. Andrzej Szczeklik realizował oba aspekty swojej profesji. Jego osiągnięcia naukowe na polu badań medycznych są dla zwykłego śmiertelnika nie do wyobrażenia – możemy jedynie przyjąć do wiadomości, że napisał przeszło sześćset pięćdziesiąt prac naukowych, stając się najczęściej cytowanym polskim uczonym. Kontynuował rodzinną tradycję jako autor podręczników dla studentów medycyny. Doprowadził do przywrócenia wydziału medycyny Uniwersytetowi Jagiellońskiemu, był tego uniwersytetu prorektorem, przez lata kierował Drugą Kliniką Chorób Wewnętrznych, którą stworzył od podstaw jako oddział nie tylko wspaniale wyposażony, ale i niezwykły. Na słynnym białym fortepianie w jednej z sal koncertowali dla chorych zaprzyjaźnieni z profesorem artyści, występowała Piwnica pod Baranami, odbywały się wieczory poetyckie.
Osiągnięcia profesora Szczeklika w dziedzinie medycyny zostały uhonorowane „polskim Noblem”, czyli prestiżową Nagrodą Fundacji Nauki Polskiej. Przede wszystkim jednak był Andrzej Szczeklik lekarzem bez reszty oddanym pacjentom. Potrafił znaleźć czas i poświęcić uwagę każdemu choremu, nawiązywał kontakt z człowiekiem, ciepły i głęboki –leczył nie tylko serca czy nerki, ale i dusze. Obdarzony niespotykaną intuicją – ufundowaną na gruntownej wiedzy – stawiał trafne diagnozy w sytuacjach zdawało się nierozwiązywalnych. Ludźmi, których przez lata praktykowania wyleczył, mimo że nikt im nie dawał szans, można by pewnie zapełnić Stadion Narodowy.
Nikt się nie spodziewał, że jego samego śmierć zabierze tak gwałtownie.
Pozostanie na szczęście nie tylko we wdzięcznej pamięci pacjentów, ale również w książkach, które napisał. Katharsis i Kore opisują pracę i etos lekarza, dają wgląd w historię medycyny, przybliżają jej współczesne osiągnięcia. Czytelnikom – a są ich dziesiątki tysięcy, w wielu krajach – pozwalają też dostrzec to, co w lekarskiej profesji najwspanialsze. Przywracają wiarę w humanistyczne posłannictwo medycyny.
Profesor był żywym przykładem wielkości tego zawodu. Trudno jego zasługi opisać słowami. Rozumieją je w pełni ci, którzy, tak jak i ja, mogą powiedzieć: cieszę się życiem dzięki temu, że Andrzej Szczeklik został lekarzem.